"Po stronie cienia" - VIII

Autor: zibi16
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

            Nie chciałem już tkwić w tej upokarzającej mnie ciszy; być blisko kiwającej się pupy. Oczy malowała nie dla mnie. Do głowy by jej to nie przyszło.

            Wstałem i przeszedłem do pokoiku obok.

 

            Matka siedział na kanapie. Był lekko pochylony do przodu, lecz zaraz się wyprostował. U niego też była cisza. Pewnie usłyszał, że jestem u niego, bo głowę lekko przechylił w moją stronę.

            - Mirek… nie słuchasz muzyki? Telewizor też masz wyłączony.

            - A co?... Masz ochotę posłuchać?  A jaką muzykę lubisz? – ożywił się.

            - Żadnego hałasu.

            - To się wie. Ale co?

            - Tradycyjny dżez… Lubię kontrabas, skrzypce… Chopina… No, generalnie nie lubię hałasu.  Jeśli coś głośnego, to może… Bolero Ravela? Zresztą… moje ucho ma różne zachcianki. O!... lubię słuchać bardów rosyjskich.

            - A co powiesz na Claptona? Erica Claptona. Niezły czad daje.

            - Dobry bluesman.

            - Mam go. Puścić ci?

            - Ee… nie. A wiesz jak to było z tym bluesem?... Dawniej w Ameryce muzykami stawali się ci, którzy nie mogli pracować na plantacjach. Dużo wśród nich było niewidomych.  I co to były za instrumenty. O rany! Wyobraź sobie… dwa gwoździe wbite w ścianę, między nimi rozciągnięty drut, a jako mostka używano kamienia. Po drucie ślizgało się szyjką z utrąconej butelki, i tak wydobywano dźwięk. Dobre, nie?

            - Wiem, wiem. Zapominasz, że kończyłem szkołę muzyczną i coś liznąłem z historii muzyki.

            - Faktycznie. Zapominam o tym.  Ale nie mam ochoty słuchać Claptona – przypomniałem mu, choć niepotrzebnie. Właściwie, miałem ochotę posłuchać… o rany… Chopina. By nie zakłócał rozmowy, a dawał miłe wrażenie czegoś dźwięcznego i ulotnego.

            … Przypomniałem sobie, że od początku naszej znajomości ciekawiło mnie jak Mirek odnajduje się w przestrzeni.

            - Staruszku…  jesteś niewidomy od urodzenia? Jeśli tak, to nie znasz kolorów?

            - Jak miałem trzy miesiące, to trochę widziałem. Pamiętam podstawowe kolory.

            - A jakie masz sny? Kolorowe?

            - Nie, tak jak teraz.

            - To znaczy, jak?

            - Tak jak teraz. Nie widzę kolorów. Musiałbym utracić wzrok stosunkowo niedawno.

            - Czasami mówisz, że obejrzałeś film. Jak to… obejrzałeś? – przypomniałem sobie.

            - My niewidomi tak mówimy – roześmiał się. – Oczywiście, mamy na myśli, że wysłuchaliśmy. Ale mówimy: obejrzeliśmy.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zibi16
Użytkownik - zibi16

O sobie samym: Napisz kilka słów o sobie
Ostatnio widziany: 2023-05-04 18:17:38