Przeciwieństwa

Autor: StillChangeable
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Nagle dla Rudej wszystko stało się jasne. On nie potrafiłby jej pokochać nawet jeśli sama w końcu poczułaby do niego coś więcej, choć może tak zaczęło być – w końcu tęsknota za kimś nie pojawia się tak po prostu… Ale to nie miało już znaczenia. Była naiwna, a on miał przed nią nie wiadomo jak wiele innych, które po prostu wyrzucał z pamięci i tak miało być też z nią samą. Nie mogła w to uwierzyć, ale prawda wyszła szybciej niż to możliwe i na szczęście na tyle szybko, że nie popełniła większych błędów, choć na myśl o jego pocałunkach, o wszystkich spotkaniach nagle zrobiło się jej słabo.

-Nie wierzę! Po prostu nie wiem, co powiedzieć. Jak mogłeś tak to wszystko potraktować, tak obrócić całą tą znajomość?! - zaczęła wręcz krzyczeć, a kiedy chciał jej przerwać, posłała mu groźne spojrzenie i dodała - Myślisz, że tak sobie teraz o wszystkim zapomnę? Nie, bo nie jestem chyba taka jak ty i będę pamiętać.

-Och przestań – powiedział mężczyzna – nie wiem czego miałabyś nie zapomnieć.

-Jesteś tak bardzo obojętny, a wydawałeś się być inny – kontynuowała, czując jak łamie jej się głos i próbując powstrzymać łzy od popłynięcia z jej oczu, gdyż obiecała sobie ostatnim razem, że już więcej nie będzie płakać przez żadnego faceta – po prostu wyjdź, nie, to nie miało sensu, idź stąd, jak najszybciej – dokończyła, a kiedy jak na złość, Uszaty zapytał, nagle z jakimś lękiem w głosie:

-Czy ty płaczesz? No co ty… uspokój się.

Nie wytrzymała i pozwoliła łzom płynąć jednocześnie po raz któryś powtarzając by poszedł i już nigdy nie wracał. A kiedy zatrzasnęła za nim drzwi, nie mogła już powstrzymać się od szlochu. Uszaty był zdezorientowany. Już nie raz zostawiał tak kobiety po krótkim czasie znajomości, ale żadnej nie doprowadził do płaczu. Nigdy. Już miał odejść, kiedy coś nakazało mu zapukać ponownie, otworzyła pytając ze złością pomieszaną z głębokim smutkiem:

-Czego Ty jeszcze chcesz?

-Nie wiem, może przekonać cię być przestała płakać, że nie jestem wart twoich łez, że...  przepraszam.

Wydawało się, że mówi szczerze, lecz kobieta w tej chwili była na tyle rozbita, że szepnęła tylko cicho, ale na tyle stanowczo, by dotarł do niego sens jej słów:

-Już nic się nie cofnie, może i ty nie masz żadnych wyrzutów do siebie, ale niektórzy posiadają coś takiego jak sumienie i moje właśnie tak reaguje, więc będę płakać tak długo jak tylko będę chciała i nie mów do mnie tego pustego „przepraszam”, po prostu zejdź mi z oczu. Po czym zatrzasnęła drzwi z jeszcze większą wściekłością niż wcześniej.

A Uszaty po prostu odszedł, zostawiając przeszłość za sobą…

 

***

 

Jeszcze długo po tym wydarzeniu, Ruda zastanawiała się, dlaczego wszystko tak nagle się rozsypało i nadal nie mogła uwierzyć w to, że dała się nabrać na czułe słowa i gesty tego mężczyzny. Miała wrażenie, że jest inny - bardziej życiowo nastawiony do wszystkiego, mimo iż czasami pełno w nim było agresji do świata i jego niesprawiedliwości, to za parę chwil potrafił się opanować, a ona jakby starała się nie zauważać z czasem tych wad, bo dobrze czuła się w jego towarzystwie. Choć z biegiem czasu nie miała pojęcia jak to możliwe, że będąc przy Uszatym, właściwie traciła głowę. Liczyła się tylko ta chwila, kiedy byli razem, a mogli nawet milczeć przez cały czas, by sprawić, że czuła się bezpiecznie. Wszelkie troski odchodziły gdzieś w bok, bo miała jego, choć nigdy oficjalnie tego nie potwierdzili... Ale teraz wiedziała, że naiwność wzięła górę i nie mogła sobie tego do końca wybaczyć. Miała świadomość, że z czasem zapomni, no, może nie do końca, ale przynajmniej nie będzie o tym myśleć, a on sam oddali się jak duch, który niepotrzebnie zakłócił spokój w jej życiu. Od tamtego dnia już więcej go nie widziała, nie miała ochoty odbierać jego telefonów, choć dzwonił raz czy dwa, a gdy w końcu to zrobiła, jedyne co go interesowało, to czy przestała płakać. Tak, jakby myślał, że jeśli przejdzie jej ta chwila słabości to tak, jakby wymazała wszystko z pamięci, a on, bez żadnych wyrzutów, może sobie iść dalej, uciekając od wszystkiego. Wtedy poczuła się oszukana. Ale teraz, gdy minęło już kilka tygodni, czuła jedynie ulgę, że im wcześniej dowiedziała się jaki jest naprawdę, tym lepiej, bo gdyby popełniła więcej błędów, już nigdy by sobie nie wybaczyła... I z takim podejściem, postanowiła brać z życia tylko to, co jest tego warte, ale też uważać na ludzi, bo co do zaufania, nie miała wątpliwości, że minie naprawdę sporo czasu zanim na nowo kogoś nim obdarzy. Mimo wszystko, po raz pierwszy, od tego feralnego wieczoru, stojąc teraz przed lustrem i patrząc na swoje odbicie, w którym jeszcze dzień wcześniej malował się smutek, postanowiła, że teraz będzie inaczej i spojrzawszy na uśmiech osoby w szklanym zwierciadle, nie miała co do tego wątpliwości.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
StillChangeable
Użytkownik - StillChangeable

O sobie samym: Matematyczny umysł z artystyczną duszą… Studentka matematyki, która uwielbia czytać, a co za tym idzie – również pisać. Gdy nie poświęca czasu „królowej nauk”, liczenie całek zamienia na dobrą książkę. Na swoim blogu pisze zarówno recenzje, ale także przemyślenia, interpretacje tekstów – najczęściej dobrych utworów (przy czym popada ze skrajności w skrajność – od mocnych brzmień po te całkowicie melancholijne), a także co jakiś czas wplata swoją własną twórczość. Próbuje swoich sił zarówno w opowiadaniach, jak i wierszach, chociaż te pierwsze pisze się je znaczenie lepiej. Marzy, by któregoś dnia, oprócz pracy z liczbami, mogła wydać swoją własną książkę. ;)
Ostatnio widziany: 2017-11-13 21:24:28