Sen Marty \ marta i mnich rozdział 2

Autor: Vinona12
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 Po chwili przebywania w pobliżu  rzeźby nieco się uspokoiła , ktoś kto ją   stworzył nie mógł być zły. Spoglądając  na twarz  anioła nie mogła się oprzeć  urokowi jego turkusowych oczu  , które jak żywe  próbowały zajrzeć w jej dusze .

Dałaby wszystko,  aby poznać autora tego dzieła - nawet nie wiedziała,  że jej życzenie już niedługo się spełni .Odrywając wzrok  od hipnotyzującego spojrzenia  rzeźby,  zbliżyła się do ogromnego  ołtarza i rozejrzała  naokoło. Zadarła głowę do góry i  spojrzała na  wysokie sklepienie ,  pokryte malowidłami .

Jej wzrok powoli  studiował niewyraźne rysunki pokrywające sufit , ledwie widoczne z braku wystarczającej ilości światła. Świeca , którą cały czas trzymała w dłoni,  powoli zaczynała się już wypalać , na dłonie skapywało jej coraz więcej ciepłego wosku, który próbowała strzepywać co chwilę , z marnym skutkiem. Od patrzenia do góry mocno  rozbolała ją szyja i kręciło jej  się w głowie,  miała już dosyć podziwiania dzieł średniowiecznej architektury.

 Nagle jakiś nieokreślony  szmer oderwał jej wzrok od fresków , obróciła głowę w  stronę skąd dochodził dźwięk,  boczne drzwi w pobliżu ołtarza   uchyliły się i wyszedł  z nich mały może dziewięcioletni chłopiec , ubrany w długą szarą koszulę , przewiązaną tylko  jakimś paskiem . Nie spodziewała się , że o tej porze ktoś morze tu być , w ogóle nikogo się w swoim śnie nie spodziewała , poza tym to był jej sen, ona w nim ustala reguły. W  jej snach  nie   pojawiali  się  , mali  chłopcy, to nie było  to o czym chciała śnić - pomyślała ze złością.  Postanowiła  wrócić z powrotem do wielkich drzwi przez które weszła  , lecz chłopiec uśmiechnął się do niej  jak do kogoś kogo zna , złapał ją swą małą rączką i poprowadził  do drzwi , z których właśnie wyszedł .Nie opierała się wcale , to przecież dziecko, była ciekawa co się zaraz stanie. Weszli do słabo oświetlonego pomieszczenia,  przeszli długim korytarzem do kolejnej sali , po drodze mijali wiele identycznych drzwi.  Niespodziewanie chłopiec zatrzymał się i wprowadził ją do  jasno oświetlonej sali.  Przy  blasku świec siedziało czterech  mnichów , ubranych w ciemno brązowe habity, przepasane czarnymi sznurami. Sala  była  niewielka, a raczej pracownia  wypełniona regałami, na których znajdowało się mnóstwo książek, woluminów , dziwnych  przyborów poukładanych na półkach, a także w wszystkich możliwych wolnych miejscach nawet na podłodze  . Marta powoli ogarnęła wzrokiem całe pomieszczenie ,  z  sufitu zwisało mnóstwo pajęczyn,  jakby nikt od dawna tu  nie sprzątał.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Vinona12
Użytkownik - Vinona12

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2013-12-17 17:43:09