Świat Ojczysty: Rozdział I Część 2

Autor: kleve
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

        Jeden z żołnierzy w szarym mundurze i chełmie pokazał otwartą dłonią, aby się zatrzymali. Kierowca nacisnął hamulce i samochód stanął w miejscu. Dwóch wojskowych podeszło do niego. Prowadzący pojazd opuścił szybę.

        — Dokumenty proszę.

        Ochroniarz podał odpowiedni dokument. Drugi żołnierz przeskanował go
i oddał z powrotem. Obaj żołnierze skinęli do siebie, po czym jeden z nich podszedł
do drzwi Smitha i zastukał w szybę.

        — Co się dzieje? — spytał, kiedy wychylił głowę.

        — Przepraszam ambasadorze, ale musi pan pojechać do drugiej bramy — odpowiedział żołnierz. Jego oczy zasłaniały czerwone okulary przeciwsłoneczne. 

        — Czemu? Jestem pięć minut od celu mojej podróży.

        — Przez bramę przedarło się paru intruzów. Musieliśmy interweniować. Na razie ten posterunek jest zamknięty. Przepraszam za trudności. Teren od drugiej bramy jest przez nas zabezpieczony. Powiadomimy tamten posterunek, że jedziecie. Przejedziecie bez kontroli — skończywszy wyprostował się i zasalutował.

        — No trudno… — odpowiedział zrezygnowanym głosem Smith. Nie mieli wyjścia. — Jim! Jedź do drugiej bramy.

        — Tak jest.

        Koła skręciły w prawo, wzniecając tuman kurzu i obie luksusowe rządowe limuzyny pojechały wzdłuż muru. Młody Anglik spojrzał za siebie. Żołnierz w okularach odprowadzał ich wzrokiem.

        — Przepraszam cię za te niedogodności. Nic tutaj nie funkcjonuje tak, jak należy.

        — Nie… nic nie szkodzi. Czy takie sytuacje zdarzały się wcześniej?

        — Tak. Zanim nie dokończyliśmy budowy ogrodzenia. A czemu pytasz?

        — Z ciekawości…

        Green ponownie spojrzał za swoje siedzenie, ale pędzili teraz po piaszczystej drodze. Poza rdzawo-czerwonym kurzem nie widział już nic.

        Tymczasem przy bramie mężczyzna odsłonił oczy i wskazał palcem do reszty, aby wsiadała do wozu. Jego oczy miały identyczną barwę jak okulary, które nosił. Wzrokiem przeczesał okolicę. Nie widząc nikogo odpiął hełm i rzucił nim o ziemię. Uśmiechnął się i ruszył do transportera.

        Po chwili wszystkie dwanaście kół zaczęło się obracać i żołnierze szybko odjechali w kierunku miasta. Po ich obecności pozostały tylko ślady opon i porzucony hełm.

 

Ciąg dalszy w części trzeciej


Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
kleve
Użytkownik - kleve

O sobie samym: Wielbiciel literatury, który interesuję się historią i sztuką. W wolnym czasie od pracy siedzi nad książkami oraz pisze. Ogólnie ciekawi mnie wszystko co ma w sobie nutkę pasji i kreatywności. A prywatnie? Kiedyś student, obecnie szczęśliwy facet mieszkający za granicą. I niech tak zostanie.
Ostatnio widziany: 2014-03-20 19:11:34