Twinning Część 2

Autor: Kleve
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

         — I jak to się skończyło?

         — A jak to mogło się skończyć? Oszalały klon podbiegł do mojego nic niespodziewającego się partnera, który podszedł w międzyczasie za blisko i wyrwał mu broń, po czym przystawił ją sobie do skroni. Jedne głośne bum i ludzki mózg obryzgał go całego. Nie zdążyłem nawet zareagować.

         — A ta plama? — zapytał Piotr, wskazując na nią palcem. Marek machnął zrezygnowany ręką.

         — To pozostałość po śniadaniu mojego dawnego już współpracownika. Kiedy było już po wszystkim, koleś zwrócił całą zawartość na moją koszulę. Gdybym wiedział, że jest taki miękki to nie próbowałbym go ocucić. Teraz zaś facet będący policyjnym negocjatorem będzie przez trzy następne miesiące pod opieką naszego psychologa. Co za ironia.

         — Ty to masz fuchę — skwitował z lekkim sarkazmem w głosie Nowicki. — Mam teraz zadanie, więc muszę się zbierać. Pogadamy później…

         — Mogę cię odprowadzić? Mam już wolne. Jest coś, o czym chciałem z tobą pogadać w cztery oczy.

         — Jasne. Chodźmy — powiedział Piotr, wyjmując z ramki zdjęcie swojej byłej.

         — Co tam masz? — zagadnął go Bartosiewicz, zerkając mu przez ramię.

         — Nic takiego. Lepiej chodźmy.

         Opuścili razem Agencję. Jego przyjaciel słysząc, że ten nie miał samochodu zaproponował podwiezienie. Jak tylko obaj wsiedli do środka, Marek wyjął ze schowka małe, czarne urządzenie
i postawił je na desce rozdzielczej.

         — Co ty robisz? — spytał Piotr, widząc zachowanie kolegi.

         — Cicho! — Marek mówiąc to przyłożył palec do ust. — Zaraz zrozumiesz.

         Elektryczny silnik zaczął pracować, jak tylko kierowca przekręcił kluczyk w stacyjce. Marek cofnął do tyłu, po czym obrócił energicznie kierownicą i ruszył przed siebie wprost do bramy, pragnąc jak najszybciej stąd wyjechać.

         — Dokąd cię zawieść. Do mieszkania? — zapytał, jakby nigdy nic jego przyjaciel.

         — Na Dworzec Centralny. Powiesz mi wreszcie, o co chodzi? Uprzedzam z góry, że ja też mam kiepski dzień.

         — Nie denerwuj się.

         Służbowe audi wyjechało na ulicę, dołączając do innych uczestników ruchu. Agent Marek Bartosiewicz uznawszy, że odjechali już dość daleko postanowił przejść do rzeczy.

         — Przepraszam cię za te środki bezpieczeństwa.  

         Pasażer na drugim siedzeniu nie zdziwił się ani trochę. Zbyt długo siedział w tym interesie, żeby nie rozpoznać aparatury zagłuszającej. Gapił się za to monotonnie w potok ludzi wylewający się bezwładnie z biur, sklepów i szkół.

         — Gdzie masz podsłuch? — spytał, spoglądając na grupkę cywilów zgromadzoną na przy-stanku autobusowym.

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
Kleve
Użytkownik - Kleve

O sobie samym: Wielbiciel literatury, który interesuję się historią i sztuką. W wolnym czasie od pracy siedzi nad książkami oraz pisze. Ogólnie ciekawi mnie wszystko co ma w sobie nutkę pasji i kreatywności. A prywatnie? Kiedyś student, obecnie szczęśliwy facet mieszkający za granicą. I niech tak zostanie.
Ostatnio widziany: 2014-03-20 19:11:34