Ula

Autor: szabla
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Wkrótce nasycili się sobą w takiej postaci i niczym nieustraszeni zdobywcy nieznanych kontynentów ruszyli w podróż w nieznane. Zachwycali się każdym nowym widokiem i każdym nowym dotykiem. Kreślili mapy swoich ciał, lecz nie na lichym papierze a w substancji swoich serc, z których nikt nigdy nie będzie w mocy im ich wykraść.

Znaczyli więc pocałunkami kolejne podboje. On tryumfalnie objął we władanie szczyty jej piersi, zaraz po tym, jak ona uznała za swoje równiny jego brzucha. Kolejne terytoria padały łupem konkwistadorów gnanych obietnicą rozkosznego El Dorado. W końcu i ono przestało być tajemnicą.

Rozpoczął się zatem zwycięski taniec, pełen gwałtownej radości i wzniosłych okrzyków. Wszystkie te ruchy i wszystkie dźwięki łączyły się w jedną mistyczną pieśń ku czci nieustraszonych zdobywców świętujących wspólnie najwyższe nagrody będące zwieńczeniem ich wysiłków. W takt niewysłowionego crescendo dotarli do kresu najcudowniejszej z dróg, dla której chwilowym epilogiem były przyspieszone oddechy wraz z pełnymi niedowierzającego spełnienia westchnieniami.

Nie minęło wiele czasu, kiedy na powrót zapragnęli cieszyć się swoimi odkryciami. Tym razem spokojnie, z większą uwagą, zabrali się do zwiedzania terytoriów, po których przed chwilą przetoczyła się istna nawałnica zdarzeń. Teraz delikatnością i dokładnością starali się umocnić swe panowania tam, gdzie wcześniej w pośpiechu zatknęli tylko flagi.

Dlatego też teraz jego wargi pokrywały pocałunkami każde miejsce na jej dygocącym ciele. To dlatego jej dłonie wraz z ustami gorliwie pielęgnowały jego narzędzie podboju spragnione już kolejnych wyzwań. Z tego też powodu wpuściła go z językiem do samego źródła rozkoszy.

Jeszcze długo w noc radowali się sobą, uporczywie chcąc zapomnieć o przemijającym czasie.

 

***

 

            Rano zbudził ich klakson natarczywie wciskany przez kogoś przed domem. W pierwszej chwili zerwali się oboje, zupełnie zdezorientowani krajobrazem, jaki stworzyli w chwilach uniesień przeżywanych niekoniecznie tylko na kanapie przy kominku. Uśmiechnęli się do siebie, ale jakoś tak niepewnie. Olaf szybko się ubrał i wybiegł na zewnątrz sprawdzić o co chodzi.

            Ula również się ogarnęła i zrobiła to akurat na moment powrotu kochanka. Ten jednak wszedł do środka z dziwną miną, po której można się było spodziewać wszystkiego.

            - Pług. Właśnie do nas dotarł. Mój dostawca wysłał nim części do twojego auta…

            - Och…

 

***

 

            Ze łzami w oczach zostawiała za sobą to miasteczko i jego mieszkańca. Zmusiła go, by od razu wszystko zamontował, nawet bez śniadania. Kiedy on pracował, ona znosiła swoje rzeczy. Nie minęło południe, kiedy była gotowa do drogi. Ciągle łkała i czuła się jak pasażer we własnym ciele, który z perspektywy pierwszej osoby może tylko obserwować to, co robi ciało poddane czemuś zupełnie innemu. Chciała, żeby Olaf ją zatrzymał, przytulił i zabronił wyjeżdżać. Ten tylko stał jednak bezradnie nie wiedząc co się dzieje.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
szabla
Użytkownik - szabla

O sobie samym: Kiedyś trzeba zacząć robić to, co się lubi ;)
Ostatnio widziany: 2015-02-20 21:21:12