Widmowe dzieci cz.1

Autor: EmnildaAmelberga
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

fin potarł pierścień, który cały czas nosił na palcu i zaczął szeptać zaklęcie. Wypowiadał je tak cicho, że nawet stojący tuż obok niego krasnolud nie pochwycił ani jednego słowa. Za sprawą magicznej formuły korzenie, rosnącego ponad ich głowami drzewa, zaczęły się poruszać, wyginać i chwilę później odgradzały ich od nimfy. Sypialnia dziewczyny przypominała teraz celę z drewnianymi, solidnymi kratami.
Elwir obserwował całe zajście przez szczeliny pomiędzy korzeniami. Nie wiedział co właśnie się wydarzyło, ale przeczuwał, że działo się coś niepokojącego. Zbudziły go głosy. Kiedy otworzył oczy nie mógł sobie przypomnieć, gdzie się znajduje. Zwlókł się z łóżka i podszedł do nietypowej, drewnianej ściany. Musiał się jej przytrzymać, gdyż ból w boku nie ustępował, a ciało zdawało się odmawiać każdej, nawet najmniejszej, współpracy. Zmusił się jednak do wysiłku. Zakręciło mu się w głowie, gdy pokój białowłosej dziewczyny zaczął się zamykać. Powoli zaczął też sobie przypominać co go spotkało. Znalazł tutaj schronienie i pomoc, ale miał również zadanie do wykonania. Jęknął. Nie mógł dłużej ustać. Z wysiłkiem wrócił do łóżka. Odpocznie tylko chwilę i porozmawia z nimi. Na pewno znajdą rozwiązanie. Odetchnął z ulgą, układając obolałe ciało na miękkim posłaniu. Przymknął powieki. Ból ustępował. Elwir ponownie zapadł w sen.
Zdawało się, że nocnej ciszy nic już nie przerwie. Jednak jakiś natrętny odgłos dolatywał do uszu chłopca, wybudzając go i pozbawiając skutecznie odpoczynku. Za każdym razem otwierając powieki dostrzegał jedynie ciemność, a dźwięk znikał zanim zdążył na dobre się rozbudzić. Prędko wracał do krainy Morfeusza, coraz mocniej odczuwając irytację i pragnąc zaznać spokoju, lecz po kolejnej bezowocnej pobudce nastała ta, która ukazała mu w pełni przyczynę problemu.
Najpierw to usłyszał. Cichy, jednostajny charkot. Dobiegał z bliska. Zza ściany. Otworzył oczy i spojrzał w oblicze poczwary, które wywołało w nim dreszcz strachu. Wyrwał mu się z piersi krótki krzyk przerażenia.
- Spokojnie - rozległ się niespodziewanie męski głos. - Nic ci nie zrobi. To mocne kraty - Elwir odszukał wzrokiem siedzącego w bladym świetle świecy krasnoluda. Mężczyzna poklepał jeden z masywnych korzeni, uśmiechając się do niego pokrzepiająco, po czym wrócił do obserwacji szkarady grasującej po pokoju pięknej, białowłosej nimfy, która gdzieś zniknęła.
Chciał wierzyć krasnoludowi na słowo, lecz nie mógł się pozbyć odczucia, mówiącego mu o czyhającym zagrożeniu. Sytuacji nie poprawiał fakt, że potwora należało pilnować pomimo rzekomo skutecznych zabezpieczeń.
- Co to jest? - wychrypiał z wysiłkiem, nie mogąc się powstrzymać przed poznaniem jakichkolwiek szczegółów.
Krasnolud posłał mu szybkie spojrzenie, a jego twarz zdradzała niezdecydowanie. Milczał przez chwilę, jakby rozważał co mu powiedzieć, a co lepiej zachować dla siebie. Zanim jednak zdążył się ponownie odezwać w korytarzu zjawił się wysoki, szczupły mężczyzna. Elwir prędko rozpoznał w nim uzdrowiciela, który opatrywał jego ranę.
- Teraz moja kolej - zwrócił się do krasnoluda. - Możesz się zdrzemnąć.
Grzmomir bez zwłoki podniósł się z krzesła. Przechodząc obok pokoju, w którym leżał ranny chłopiec przystanął i posłał mu przyjacielski uśmiech.
- To nie czas na tak długie opowieści - odpowiedział, po czym odwrócił się do Serafina. Anioł usiadł i posłał mu zdumione spojrzenie.
- O czym ty mówisz? - zdążył zapytać zanim krasnolud wyjaśnił mu sytuację.
- Chłopiec się obudził. Jak zwykle twoje leki działają bardzo szybko.
Elwir obserwował wszystko uważnie i nagle natchnęła go pewna myśl. Czyżby jednak szczęście mu w końcu dopisało? Pamiętał, że zanim stracił przytomność był blisko celu. Nie miał czasu do stracenia. Ledwo krasnolud zamilkł, chłopiec zawołał z całych sił, aż z bólu zaparło mu dech:
- Szukam pogromców z magicznego drzewa!
Mężczyźni spojrzeli na niego zaskoczeni, a gdy cicho jęknął, Serafin

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
EmnildaAmelberga
Użytkownik - EmnildaAmelberga

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-05-12 18:06:33