Wyznanie mordercy cz.2

Autor: LenaVenator
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

  Głowa została oddzielona od tego, co pozostało z dzieciaka i potoczyła się po podłodze. Schyliłem się po nią i postawiłem na stole, niczym cenną ozdobę, którą stawia się w salonie. Nie wiem, co mnie napadło, ale wydłubałem mu oczy, to było spontaniczne i nieprzemyślane. Zacząłem nacinać skórę na jego twarzy, aż prawie zmieniła się w bezkształtną masę, jednak usta zostawiłem nietknięte. Były kluczowe, wetknąłem w nie jego serce.

  Rozejrzałem się po całym pomieszczeniu i w końcu odszukałem wzrokiem kartony, które ustawione były pod oknem. Wziąłem jeden z nich i ostrożnie włożyłem tam głowę chłopaka, zamknąłem pudło i zawiązałem ozdobną taśmą, która była dość mocno zakurzona. Wyglądało teraz jak parodia świątecznego prezentu z zaskakującą niespodzianką w środku.

  Byłem dumny z tego, co stworzyłem. Teraz tylko musiałem coś zrobić z ciałem. Na szczęście nie musiałem o tym myśleć dzisiaj. W piwnicy, która ukryta była pod ciężkim stołem, miałem swoją małą chłodnię. Trzymałem tam dwie zamrażarki, do których zmieściłbym ze cztery męskie ciała o przeciętnej masie. Potrzymam go trochę w zamrażarce, dopóki nie wymyślę, co mógłbym z nim zrobić. Trzymanie zwłok w takim miejscu zawsze utrudnia późniejsze ustalenie czasu zgonu, a nie byłem człowiekiem, który komukolwiek coś ułatwiał. Z wysiłkiem odsunąłem metalowy stół i otworzyłem piwnicę. Zabrałem to, co zostało na stole i przerzuciłem sobie przez ramię, przy okazji też zabrałem wiaro z odpadkami. Wszystko to zostało umieszczone w zamrażarce.

   Musiałem tylko jeszcze zatrzeć ślady tego, co się tu przed chwilą stało i mogłem jak gdyby nigdy nic, wracać do domu. Na myśl o powrocie aż zrobiło mi się niedobrze. Rena… Znowu będę musiał rozmawiać z tą kobietą o tym, co ostatnio powiedziała jej koleżanka z pracy lub opowie mi po raz kolejny, jaką to wypatrzyła sukienkę w sklepie. Zamknąłem drzwi do piwnicy na klucz i wziąłem się za sprzątanie. Wyczyściłem stół z krwi i wyszorowałem dokładnie podłogę, powycierałem dla pewności jeszcze szafki. Żadna kropelka krwi nie mogła tu przetrwać.

   Po wszystkim byłem zmęczony, ale zarazem szczęśliwy. Dawno tak dobrze się nie czułem. Chwyciłem pakunek z głową młodzieńca i wyszedłem, zamykając drzwi i kilkakrotnie upewniając się, że na pewno nikt się tu nie dostanie. Domek w lesie był moją świętą strefą, nie zniósłbym tego, że ktoś narusza to miejsce. Aktualnie tylko tutaj mogłem pokazać swoje prawdziwe oblicze, odrzucić maskę, pozór przeciętnego życia. Zostawiłem swoją świątynię za sobą i odjechałem. Po drodze zamierzałem podrzucić mój malutki prezent policji. W tym mieście monitoring był jedynie przy większym sklepie monopolowym, więc bez żadnych przeszkód mogłem podrzucić paczkę, niczym nie ryzykując. Najpierw przejechałem samochodem tuż obok komendy i zbadałem teren. Nikogo nie było na zewnątrz, było już dość późno. Reszta zapewne już sobie spała w środku.

   Zaparkowałem w jednej z ciemniejszych uliczek i wyszedłem z moją niespodzianką, szedłem ostrożnie, aby nikt mnie nie zobaczył. Nikt nie kręcił się w okolicach komendy o tej porze, w sumie było to mądre posunięcie. Położyłem delikatnie paczkę na środku schodów tak, aby rzucała się w oczy i wróciłem do domu.

Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
LenaVenator
Użytkownik - LenaVenator

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-01-01 02:25:00