Recenzja książki: Pieśń Niksy

Recenzuje: mrowka

Równoległy do realnego świat fantastycznych baśniowych stworów jest przebogaty i wciąż uzupełniany nowymi postaciami. I chociaż mali bohaterowie bajki trzymają na półkach między innymi opowieści o Narnii, to Holly Black nie posiłkuje się istotami stamtąd, a tworzy własną galerię potworów.

 

Ojciec Nicholasa po śmierci żony postanawia związać się z Charlene, ta wprowadza się do domu razem z córką. Pojawienie się przybranej siostry wywraca do góry nogami życie Nicka – Laurie jest dziwaczna, interesują ją tylko elfy i inne istoty fantastyczne. Zamierza ich szukać w bezpośrednim otoczeniu budynku, a najdziwniejsze jest to, że je znajduje. Świadoma metod bezkrwawego polowania na stwory, Laurie odnosi sukcesy i napotyka na swojej drodze kolejne zjawiskowe postacie. Ale o ile poznanie niksy (skrzyżowanie syreny i nimfy) nie grozi straszliwymi konsekwencjami, choć postać żąda niełatwych przysług, o tyle spotkanie potwora może się źle skończyć. Nick i Laurie muszą się błyskawicznie nauczyć współpracy, jeśli nie chcą zostać spaleni przez olbrzyma. Najgorsze, że mieszkańcy innego świata nie odejdą sami – czekają na pomoc ludzi i dopóki tej pomocy nie uzyskają, pozostaną na Ziemi, a co za tym idzie – będą stanowić zagrożenie nie tylko dla dzieci. Uratować świat mogą zaś tylko jego najmłodsi mieszkańcy, którzy posiedli dar widzenia fantastycznych postaci.

 

Nie gustuję w powieściach fantasy, niezależnie od tego, czy są to pozycje dla dorosłych czy dla najmłodszych. Ale „Pieśń niksy” pozytywnie zaskakuje. Przypomina powieść realistyczną dla dzieci, powieść, do której wkrojone zostały sylwetki z innego świata. Z tej wycinanki wyciąga autorka same najlepsze elementy. I tak buduje opowieść z serii kronik Spiderwick. Nie ma tu długich opisów (ich brak maskuje wydawca małym formatem książki i dużym światłem między wierszami), ale też nie są one ograniczone do przesady – Holly Black potrafi przy pomocy przezroczystych, bezemocjonalnych relacji dawkować napięcie. Z tej umiejętności uczyniła podstawowy atut swojej książki.

 

Fabuła najnowszego tomu nie jest podporządkowana jednemu konkretnemu celowi – z czasem odbiorcy spotykają się z rozwiązaniami, których nie daliby rady przewidzieć. Książka sprawia raczej wrażenie wymyślanej i pisanej w tym samym czasie, ale to tylko wrażenie – nie oskarżenie. Bo jest „Pieśń niksy” powieścią, która zaintryguje młodych, a także pozwoli im wykorzystywać dar wyobraźni. Wspomnieć trzeba i o ilustracjach: Tony DiTerlizzi, autor grafik między innymi w dziełach Tolkiena, kieruje uwagę małych czytelników w stronę fantastyki i czyni to całkiem zgrabnie.

Kup książkę Pieśń Niksy

Sprawdzam ceny dla ciebie ...

Zobacz także

Zobacz opinie o książce Pieśń Niksy
Książka
Pieśń Niksy
Holly Black
Inne książki autora
Elfy ziemi i powietrza. Serce trolla
Holly Black0
Okładka ksiązki - Elfy ziemi i powietrza. Serce trolla

"Elfy ziemi i powietrza. Serce trolla" Holly Black. Tom drugi serii "Elfy ziemi i powietrza". Świat siedemnastoletniej Val wali się w gruzy, gdy dziewczyna...

The Cruel Prince
Holly Black 0
Okładka ksiązki - The Cruel Prince

Of course I want to be like them. They’re beautiful as blades forged in some divine fire. They will live forever. And Cardan is even more beautiful...

Zobacz wszystkie książki tego autora
Recenzje miesiąca
Upiór w moherze
Iwona Banach
Upiór w moherze
Jemiolec
Kajetan Szokalski
Jemiolec
Pożegnanie z ojczyzną
Renata Czarnecka ;
Pożegnanie z ojczyzną
Sprawa lorda Rosewortha
Małgorzata Starosta
Sprawa lorda Rosewortha
Szepty ciemności
Andrzej Pupin
Szepty ciemności
Gdzie słychać szepty
Kate Pearsall
Gdzie słychać szepty
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Katarzyna Ceklarz; Urszula Janicka-Krzywda
Góralskie czary. Leksykon magii Podtatrza i Beskidów Zachodnich
Zróbmy sobie szkołę
Mikołaj Marcela
Zróbmy sobie szkołę
Siemowit Zagubiony
Robert F. Barkowski ;
Siemowit Zagubiony
Pokaż wszystkie recenzje
Reklamy