W lasach czaił się wilk, w zimnej wodzie utopiec, a w ciemności - upiór, strzyga lub wąpierz, jak na ziemiach polskich nazywano wampiry.
A mówili: jedź w Bieszczady. Odpoczniesz.
Ze złem jest jak z wielkim piecem w starodawnej lokomotywie. Jeśli rozpalisz odpowiednio wielki ogień, będziesz sypał węgiel łopatę za łopatą wprost w płomienie, to ciężka maszyna ruszy ospale, szarpnie za sobą wagony złych, podłych uczynków i ruszy w daleką drogę. Im mocniej będziesz dorzucał do pieca, tym szybciej będzie pędzić, aż w końcu nic jej nie zatrzyma.
Pisarze mają kompleks niższości, nikt ich nie chce wciągać do reklam, zerowa rozpoznawalność. Taki Mróz to musiał narąbać chyba ze sto książek, żeby ktoś go kojarzył, a byle gówniara zaśpiewa w telewizji "o ajlowiu bejbe" i jeb! Milionerka po pierwszym kawałku.
W lasach czaił się wilk, w zimnej wodzie utopiec, a w ciemności - upiór, strzyga lub wąpierz, jak na ziemiach polskich nazywano wampiry.
Książka: Miasto Mgieł
Tagi: w lasach, wilk, zimna woda, utopiec, w ciemności, upiór, strzyga, wąpierz, ziemie polskie, wampiry