Dlaczego warto? REJESTRACJA

Jeff Lindsay - cytaty

(...) na mojej twarzy automatycznie pojawił się roztargniony uśmiech, z jakim witamy ludzi podczas spaceru. Ach, cieszę się, że pana widzę! Piękny wieczór na ćwiartowanie, prawda?
Autor: Jeff Lindsay
0
Poza tym wszystko wyglądało tak, jak zostawili Indianie, ot, spokojny skrawek ziemi pokryty australijskimi sosnami, kondomami i puszkami po piwie.
Autor: Jeff Lindsay
0
Nie twierdzę, że rozumiem ludzi. W życiu staram się kierować logiką, a z niej niewiele jest pożytku, gdy próbuję pojąć ich sposób myślenia. To znaczy,o ile było mi wiadomo, Rita naprawdę była słodka, urocza i pełna optymizmu jak Ania z Zielonego Wzgórza. Potrafiła się rozpłakać na widok rozjechanego kota. Tymczasem teraz metodycznie zwiedzała wystawę, o jakiej nie śniła w najgorszych koszmarach. Wiedziała, że każdy kolejny urywek filmu będzie równie drastyczny i niewiarygodnie obrzydliwy. A mimo to, zamiast rzucić się do wyjścia s
Autor: Jeff Lindsay
0
Można śnić nierealne sny, lecz co z tego, skoro po przebudzeniu natychmiast pierzchają.
Autor: Jeff Lindsay
0
Nie mogę powiedzieć, że widok okaleczonych ciał nigdy nie sprawia mi przyjemności, o nie, wręcz przeciwnie. Nie znoszę wydzielin fizjologicznych - wyglądają wyjątkowo nieapetycznie. Ale poza tym mogę patrzeć na zwłoki jak na porcje żeberek w supermarkecie.
Autor: Jeff Lindsay
0
...niespodzianki zwykle są groźne, chyba że ma się akurat urodziny - a i wtedy różnie bywa.
Autor: Jeff Lindsay
0
A wszystko to skamle i błaga, a wszystko to wzmaga żądzę. Żądza. Och, ten symfoniczny, ten przeraźliwy wrzask tysięcy przyczajonych głosów, ten wewnętrzny krzyk, ryk całego jestestwa, wołanie milczącego obserwatora, cichego, bezdusznego, chichoczącego potwora, bestii tańczącej na promieniach księżyca. Głos kogoś, kto jest i nie jest mną, kto szydzi, śmieje się i odzywa, gdy jest głodny, gdy wyje z żądzy. A żądza była teraz bardzo silna, zimna, spięta, skulona i sprężona, jak nigdy dotąd nieodparta, zwarta i gotowa - mimo to wciąż
Autor: Jeff Lindsay
0
- Uhm. To on. To musi być on. Zabił Tammy, schował głowę do plecaka i załatwił Manny'ego Borque'a.
Autor: Jeff Lindsay
0
Debora chwilę patrzyła na nią, jakby się zastanawiała, czy można ją
Autor: Jeff Lindsay
0
- Którego z maricones zabiłeś? - spytałem go, a Debora dźgnęła mnie łokciem,
Autor: Jeff Lindsay
0
(...)nie ma dobrego uczynku, który nie zostałby ukarany.
Autor: Jeff Lindsay
0
-Nienawidzę się wtrącać - zacząłem. - Ale wydaje mi się, że przed nami jest ciężarówka z piwem.
Autor: Jeff Lindsay
0
Części poćwiartowanego przez niego ciała zdawały się śpiewać pieśń, rapsodię bezkrwawego cudu, która rozjaśniła mi serce i wypełniła żyły odurzającą, nabożną wprost czcią...
Autor: Jeff Lindsay
0
Chciałem zostać na tym padole łez najdłużej jak się da bo po śmierci albo nie ma nic, albo Dextera czeka bardzo ciepła niespodzianka.
Autor: Jeff Lindsay
0
A ponieważ miałem już serdecznie dosyć Debory, siebie i całej tej historii ze spalonymi trupami bez głów, zrobiłem jedyne, co nakazywała logika i zdrowy rozsądek. Kopnąłem orzech kokosowy.
Autor: Jeff Lindsay
0
←pierwsza poprzednia 2 3 4 5 następna ostatnia→
Dodaj nowy cytat
Najpopularniejsze tagi
Reklamy