Dlaczego warto?
REJESTRACJA
LOGOWANIE
KSIĄŻKI
Nowości
Zapowiedzi
Patronujemy
Autorzy
Cykle
Streszczenia
Wydawnictwa
FILMY
Nowości
Zapowiedzi
SERIALE
Wszystkie
Popularne
Seriale obyczajowe
Seriale tureckie
Telenowele
Seriale komediowe
Seriale kryminalne
Reality show
Programy rozrywkowe
NEWSY
Wszystkie
O tym się mówi
Filmy i seriale
Konkursy i nagrody literackie
Fragmenty książek
Promocje i wyprzedaże
Telewizja
Wydarzenia
RECENZJE
Wszystkie
Biografie, wspomnienia
Dla dzieci
Dla młodzieży
Dydaktyka
Fantasy, science fiction
Historyczne
Horror
Komiksy
Kryminał, sensacja, thriller
Kuchnia
Literatura faktu, reportaż
Literatura piękna
Medycyna i zdrowie
Obyczajowe
Pedagogika
Podróżnicze
Poezja
Popularnonaukowe
Poradniki
Przygodowe
Psychologia
Romans
Sport
Wiedza ezoteryczna
Young Adult
Zarządzanie i marketing
PUBLICYSTYKA
Wszystkie
Popularne
Wywiady
Recenzje filmów i seriali
Sylwetki twórców
Analiza
Esej
Felieton
Komentarz
Kurs pisania
Jak pisać wiersze?
Recenzje gier planszowych
Relacja
CYTATY
Wszystkie
O Życiu
O miłości
O kobietach
Złe
O ludziach
RANKING
SPOŁECZNOŚĆ
Wiersze
Opowiadania
Forum
Konkursy
Granice TV
Wymieniaj punkty na książki
Zdjęcia użytkowników
Wyzwania czytelnicze
Ranking użytkowników
BIBLIOTECZKA
granice.pl
Cytaty
Autor: Thomas Pynchon
Thomas Pynchon - cytaty
Znalazłszy się w mieszkaniu, Windust nie traci czasu.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Osuwa się na miękkie łóżko, wciągając go za sobą w atłasowe, seraficzne, kwietne hafty, i natychmiast układa się, by wpuścić członka w napięte rozwidlenie, w pojedynczą wibrację, do której dostroiła się noc... drży w trakcie stosunku, stroboskop jej kremowogranatowego ciała ciągnie się pod nim przez całe mile, wszystkie dźwięki wytłumione, sierpy oczu za złotymi rzęsami, kolczyki z gagatu, długie, ośmiościenne, fruwają bezdźwięcznie, obijają jej policzki - czarny deszcz - a w górze jego niewzruszona twarz, skupiona na starannej
Autor:
Thomas Pynchon
0
Och, ona jest fantastyczna. Wyczuwa instynktownie, wie dokładnie, jak komuś ubliżyć. Nieważne, zwierzę, roślina...kiedyś widziałem, jak ubliżyła kamieniowi.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Cóż, tak powinna skończyć się sprawa agenta Windusta. Tej samej nocy, a właściwie nazajutrz rano, tuż przed świtem, Maxine ma bardzo jasny, wyrazisty sen z jego udziałem - nie pieprzą się jeszcze, ale niewiele brakuje. Szczegóły zamazują się, gdy w pokoju narastają hałasy śmieciarek i młotów pneumatycznych, aż wreszcie Maxine widzi tylko jeden obraz, który nie chce zniknąć: federalny penis, intensywnie czerwony, drapieżny, zamierzający ją zgwałcić. Próbuje uciec, ale nie dość przekonująco dla penisa, który nosi dziwne nakrycie g
Autor:
Thomas Pynchon
0
- Miałam szczęście z Horstem. - zauważyła Maxine. - Ziele w ogóle na niego nie działało.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Dręczy go obsesyjnie myśl o rakiecie z jego nazwiskiem wypisanym na boku - jeśli oni naprawdę uwzięli się na niego ("oni" obejmuje w tym wypadku znacznie więcej możliwości niż samych hitlerowców), to taka rakieta na pewno istnieje, bo przecież nic ich nie kosztuje malowanie jego nazwiska na każdej, prawda?
Autor:
Thomas Pynchon
0
Edypa zerwała się na równe nogi, stanęła pod przeciwległą ścianą i wrzasnęła na
Autor:
Thomas Pynchon
0
Pawłowa fascynowała zasada przeciwieństwa. Weźmy wiązkę komórek gdzieś w korze mózgowej, dzięki którym odróżniamy przyjemność od bólu, światło od mroku, dominację od podporządkowania... Lecz gdy jakimś sposobem zagłodzimy je, uszkodzimy, otępimy szokiem, wytniemy, przerzucimy w fazę przejściową, poza obręb ich przytomnych jaźni, poza fazę wyrównawczą i paradoksalną, wówczas osłabimy zasadę przeciwieństwa, i oto proszę, mamy paranoika, który jest panem, a czuje się niewolnikiem... który wprawdzie jest kochany, lecz doskwiera mu o
Autor:
Thomas Pynchon
0
Paranoja to czosnek w kuchni życia, jasne, nigdy nie jest jej za dużo.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Maxine toczy długą, nierozstrzygniętą dyskusję z jednym z pasażerów z zabłąkanego koreańskiego autobusu. Dotyczy ona liczby osiemnaście w nazwie lokalu.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Podstawowy problem polegał zawsze na skłonieniu innych ludzi, by umierali za ciebie. Co ma dla człowieka aż taką wartość, by oddał za to życie? Przez stulecia tę rolę odgrywała religia. Religia zawsze dotyczyła śmierci. Wykorzystywano ją nie tylko jako opium, ile jako technikę. Skłaniano ludzi do umierania za konkretny zbiór przekonań dotyczących śmierci. To perwersja, naturalnie, ale kim ty jesteś, by ferować wyroki? Cwane zagranie, długo odnosiło skutek. Ale odkąd umieranie dla śmierci stało się niemożliwe, mamy świecką wersję
Autor:
Thomas Pynchon
0
Z biegiem wydarzeń rzeczywiście miała doznać wielu objawień. Objawień w małej tylko części dotyczących Pierce'a albo jej samej - czegoś innego, co istniało przez cały czas, ale dotąd trzymało się z dala od Edypy. Do tej chwili wiecznie miała wrażenie wyobcowania i izolacji, wyraźnie odczuwała brak intensywności świata, niczym przy oglądaniu filmu, kiedy obraz jest leciutko zamazany, a operator nie chce go wyostrzyć. Narzuciła sobie powoli rolę jakiejś dziwacznej Roszponki, smętnej zamkniętej w wieży dziewicy, którą czary uczynił
Autor:
Thomas Pynchon
0
Driscoll ma niewielki zapas. Wygląda na to, że oboje lubią ten środek nasenny. Jeśli ktoś się zmusza, by nie zasnąć, pojawiają się halucynacje jak po narkotykach, nie wspominając o dramatycznym wzroście libido. Wkrótce pieprzą się jak nastolatki, którymi z technicznego punktu widzenia jeszcze niedawno byli. Kolejnym skutkiem ubocznym jest amnezja, więc ani Driscoll, ani Eric nie pamiętają, co się działo, aż do następnego razu, gdy wszystko przypomina pierwszą miłość.
Autor:
Thomas Pynchon
0
Coś Poruszało się po Ziemi...było ekwinokcjum...zielone wiosenne noce...otwierają się rozpadliny, na ich dnie parują fumarole, tropikalne życie zasnute oparami ja jarzyny w garnku, bujne, odurzające wonie, kaptur zapachów...dopiero ma się narodzić ludzka świadomość, ten żałosny kaleka, ten zdeformowany, skazany na zatratę niewydarzeniec. To jest świat przed nastaniem człowieka. Zbyt nieokiełznanie żywy i zmienny, by ludzie mogli go oglądać w takim stanie. Wolno im patrzeć na niego tylko jako na gnijące zwłoki, poukładane w nieru
Autor:
Thomas Pynchon
0
←
pierwsza
poprzednia
2
Dodaj nowy cytat
Najpopularniejsze tagi
życie(190)
ludzie(140)
miłość(132)
smierc(126)
bóg(112)
praca(102)
kobieta(74)
dzieci(69)
kobiety(66)
prawda(61)
Reklamy