Nie chciała zachować się niegrzecznie. Ślepy entuzjazm Halinki bardzo ją denerwował. Cieszyła się ze wszystkiego jak głupia. A Marylce coraz mniej było do śmiechu. Z każdą chwilą ogarniał ją większy niepokój.
To nic, pomyślała. Chwila słabości. Ten dziwny mężczyzna mówiący niepokojące rzeczy zamieszał jej trochę w głowie, ale to przecież nic takiego. Ogarnie się zaraz. Jest profesjonalistką, zimną suką, prokuratorem Rzeczypospolitej Polskiej. Dość tego. Zakazuje sobie takich głupot.
Ciągła konieczność zachowywania czujności oraz niepokojąca świadomość własnej winy sprawiają, że funkcjonuję w wiecznym stanie przejściowym: nigdy nie śpię, ale nigdy też nie jestem do końca wybudzona. Trwam w zawieszeniu.
Książka: Korowód
Tagi: nie potrafię, jasno określić, cel, pisanie, niepokój, myśl, uciekające dni, potrzeba schwytania, na zawsze