Widmowe dzieci cz.1

Autor: EmnildaAmelberga
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

 

Na granatowym niebie, przystrojonym migotliwymi gwiazdami, błyszczała srebrna tarcza księżyca. Jego światło wyłaniało z mroków nocy niedużą polanę, otoczoną starymi, wielkimi drzewami. W samym środku tego pierścienia znajdowało się małe jezioro. Osłonięte częściowo przez wysokie trzciny odgradzało, mieszczącą się pośrodku, wysepkę od reszty lądu. Na tym małym skrawku ziemi rosło wiekowe drzewo o rozłożystej koronie i niemal całkowicie rozłupanym pniu. Z szerokiej szczeliny wyzierała ciemność, w której co rusz pojawiały się, świecące jaskrawą czerwienią, ślepia w kształcie migdałów.
To było ostatnie co zobaczył Elwir zanim obraz zaczął się zamazywać i kołysać. Zawroty głowy nasiliły się, a pod palcami prawej dłoni poczuł jak materiał kamizelki nasiąka coraz mocniej krwią. Spojrzał w dół. Na brązowej tkaninie wykwitła już okazała, ciemna plama. Nie miał siły iść dalej. Zachwiał się, zrobił jeszcze trzy kroki, po czym zwalił się z ciężkim tąpnięciem w wysoką trawę, zroszoną kroplami deszczu, który przestał lać się z nieba niecałą godzinę temu. Z twarzą przyciśniętą do źdźbeł zacharczał ostatkiem sił, lecz cichy dźwięk, stłumiony trawą wciskającą się do ust, nie zdołał przekształcić się w słowa. Tuż za nim, między drzewami, rozbrzmiał przeraźliwy wrzask. Elwir znał go bardzo dobrze. Przez ostatnich kilka dni słuchał go nieustannie.
Zawiódł. Nie dostarczył wiadomości. Nie sprowadził ratunku, a był już tak blisko celu.
Grzmomir zatrzymał się gwałtownie, dostrzegając leżącego w trawie chłopca. Zmiął groźnie krzaczaste brwi, po czym zrzucił z muskularnych ramion kosz wypełniony chrustem.
Znał ten las jak własną kieszeń. Nie należał on do bezpiecznych miejsc. Pełen był dzikich zwierząt, rabusiów czyhających na łatwy łup i wszelkiego innego zła, które zalęgło się tutaj w niemal każdym ciemnym zakamarku, węsząc okazję do ataku. Nie zdziwił go więc widok nieprzytomnego chłopca. Nie pierwszy raz napotykał taki przypadek i zapewne nie ostatni.
Podszedł do niego i przykucnął, lustrując dokładnie nieruchome ciało. Wstępne oględziny upewniły go w przekonaniu, że z chłopcem nie jest tak źle, jakby się mogło z początku wydawać. Co prawda trawę pod nim zdążyła oblepić krew, ale nie z takimi ranami miał już do czynienia.
Zarzucił go sobie na ramię i ruszył w dalszą drogę, kosz z chrustem zostawiając pod rozrośniętym krzewem, który miał go ochronić przed nieczystymi intencjami złodziei. Niedługo po niego wróci. Do tego czasu powinien tam pozostać bezpieczny. Sam chrust nie stanowił oczywiście żadnej wartości. Pełno go było w lesie, a i sam kosz, choć wygodny i sporych rozmiarów, nie jeden rok miał już za sobą, a przez ten czas tylko łat mu przybyło. Najważniejsze to to co ukryte w samym środku. Z zewnątrz niewidoczne dla oka, ale gdyby ktoś dokładnie poszukał mógłby odkryć coś cennego. Na tę myśl, Grzmomir przyspieszył kroku na tyle, na ile mógł sobie na to pozwolić, dźwigając chłopca, który wzrostem niemal mu dorównywał, choć chudy był tak, że pod ubraniem zapewne chował samą skórę i kości.
Zatrzymał się nad brzegiem jeziora i ostrożnie ułożył chłopca na trawie, po czym sięgnął do kieszeni kamizelki i wyjął z niej ciężki, złoty pierścień ozdobiony wielkim szmaragdem. Założył go na środkowy palec prawej dłoni, potarł kamień, a następnie wyciągnął rękę przed siebie i rzekł:
- Ujawnij się sekrety moście.
Nad taflą wody coś zamigotało i nagle złocisty pył zaczął wznosić się łukiem nad jeziorem, a jego blask rozganiał pobliską ciemność.
Grzmomir nie tracił czasu. Zdjął pierścień i schował w kieszeni na piersi, po czym podniósł chłopca, który ponownie zawisł na jego ramieniu.
Po chwili mały drewniany most wznosił się tuż przed mężczyzną, a złoty pył magiczny, wywołany zaklęciem, zniknął bez śladu. Grzmomir szybko znalazł się po drugiej stronie, a wtedy most na powrót stał się niewidzialny. Zaklęcie skutecznie chroniło dostępu do kryjówki. Przedostanie się na wysepk

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
EmnildaAmelberga
Użytkownik - EmnildaAmelberga

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2024-04-16 12:05:21