Poprzez mnogość tematów i tło historyczne, "Krzyżacy" są pełną ciekawych wątków powieścią, która ma swoich zwolenników i przeciwników. Ja znajduję się mniej więcej po środku, skłaniając się bardziej ku byciu zwolennikiem tej lektury.
Język, którym posługiwał się autor, z pozoru wydaję się trudny i zbyt skomplikowany do zrozumienia, jednak po dłuższym wczytaniu się w opowieść, każdy zwrot jest jasny. Niekiedy nudziły mnie zbyt długie opisy, a niektóre postacie uważałam za mdłe, jednak wykreowanie takich bohaterów jak Jurand czy Jagienka poprawia humor. Nie jest to książka do poduszki, nad treścią trzeba przysiąść i się skupić. "Krzyżacy" nie nadadzą się dla wszystkich.
Informacje dodatkowe o Krzyżacy:
Wydawnictwo: Greg
Data wydania: b.d
Kategoria: Literatura piękna
ISBN:
83-7327-182-1
Liczba stron: 0
Dodał/a opinię:
gabolek000
Sprawdzam ceny dla ciebie ...
Mój ci jest! Mój ci jest! Był stary, polski i słowiański obyczaj, mocny jak prawo, znany na Podhalu, w Krakowskiem, a nawet i w innych krajach, że gdy na prowadzonego na śmierć chłopca rzuciła niewinna dziewka zasłonę na znak, że chce za niego wyjść za mąż, tym samym zbawiała go od śmierci i kary. Znali ów obyczaj rycerze, znali kmiecie, znał polski lud miejski - a słyszeli o jego mocy i Niemcy, z dawniejszych czasów w grodach i miastach polskich zamieszkali. Dla wszystkichstało się jasnym, że gdyby Jaśko z Tęczyna chciał się teraz oprzeć uświęconemu obyczajowi, w mieście wzcząłby się groźny rozruch. I Zbyszko, i Danusia stali się jakby ukochanymi dziećmi rycerzy, mieszczan i pospolitego tłumu. Wszystko jednak zależało jeszcze od kasztelana. Rycerze i lud pociągnęli na zamek, w którym pod niebytność króla mieszkał pan krakowski - i zaraz pisarzsądowy, ksiądz Stanisław ze Skarbimierza, Zawisza, Farurej, Zyndram z Maszkowic i Powała z Taczewa udali się do niego, aby przedstawić moc obyczaju i przypomnieć, jako sam mówił, iż gdyby znalazł ,, prawo alibo pozór ,, - to wnet by skazanego uwolnił. A czyż mogło być lepsze prawo nad starodawny obyczaj, którego nie łamano nigdy?
Więcej