Ivy Storm miała ustabilizowaną sytuację życiową. Dobrą pracę, narzeczonego i klarowne plany na przyszłość. Jednak tuż przed nowym rokiem zostaje singielką a jej plany rozsypują się niczym domek z kart.
Jednak Nowy Rok, to nowe marzenia. Dla Ivy głównym celem staje teraz ciąża. Pragnie dziecka ponad wszystko. Odczuwa tak silny instynkt macierzyński, że jest w stanie zaryzykować wszystko i w ekskluzywnym klubie dla swingersów upolować faceta.
Jedna noc, jeden facet, jedno dziecko. Czy to aż tak wiele?
Dla Ivy rzeczywistość dopiero teraz nabierze rozpędu. Życie rzuci na jej barki niejeden ciężary, który będzie musiała unieść.
Czy jest w stanie zmierzyć się z konsekwencjami? Czy jest gotowa na walkę o wszystko? Czy spełni się jej marzenie? Czy w pogoni za marzeniem odnajdzie miłość?
Autorka między innymi serii "Niepokorni" co rusz zaskakuje czytelników historiami, które bawią, wymuszają łzy i wyczerpują emocjonalnie. Znając styl, jakim posługuje się Pani Monika wiem, że mogę po każdą kolejną premierę sięgać w ciemno.
Po opisie spodziewałam się faktycznie historii romantycznej, zwariowanej i erotycznej. Ale w żaden sposób nie byłam przygotowana na to, co jeszcze znajdę w tej powieści.
A co znalazłam?
Ogrom bólu, bezmiar cierpienia i niesprawiedliwość losu. Sinusoida emocjonalna. Wypłakałam wszytkie łzy. Jak tylko otworzył się kranik, to moje oczy osuszyły się dopiero wtedy, kiedy po skończonej lekturze ochłonęłam z emocji. A to było bardzo trudne, bo długo myślałam nad tym, co przeczytałam.
Naprawdę to była ogromna niespodzianka. Przecierałam oczy z niedowierzania. Z początku było fajnie i lekko. Z pazurem, ironią i przekomarzania słownymi. Iskry leciały.
W klubie za to było naprawdę ogniście. Odważnie, lubieżnie i erotycznie. Rzekłabym nawet, że opisy scen w pewnym momencie śmiało sugerowały mi filmy dla dorosłych. Autorka postawiła na odwagę i to wyszło bardzo dobrze.
Z przyjaciółką głównej bohaterki, Poppy Star, doszedł niewybredny humor. Zresztą on był nie tylko w powiązaniu z tą postacią. W pierwszej połowie było naprawdę wesoło i gorąco.
Tym razem celowo pomijam omawianie bohaterów. Przyjemność poznawania postaci zostawiam Wam. Mogę tylko powiedzieć tyle, że Ivy ogromnie mnie zaskoczyła. Oczywiście pozytywnie. Taka właśnie powinna być matka.
Ta lekkość i pikanteria trwała do czasu, aż wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni.
W tamtej chwili moja szczęka opadła na podłogę i, jak wspominałam powyżej, pojawiły się łzy. Spłakałam się niczym bóbr.
Piękna, przejmująca, bolesna i dająca ogromną nadzieję historia miłosna, która pokazuje, że wszystko co się dzieje w naszym życiu ma jakiś sens. Ma cel i tylko od nas zależy, czy podążymy tym śladem, i czy podejmiemy się walki. Autorka zwróciła również uwagę na to, że nie zawsze liczą się więzy krwi. Czasami więcej otrzymamy od prawdziwych przyjaciół, który nas w pełni zaakceptują, i którzy będą stali za nami murem.
Moje serce, mimo upływu czasu od ukończenia czytania, dopiero teraz powoli zaczyna się uspokajać i wracać do swego standardowego rytmu.
Lektura wywarła na mnie ogromne wrażenie. Brawa się należą autorce za poruszenie bardzo istotnych kwestii. I to na stojąco. Z czystym sumieniem możecie czytać. Tylko uprzedzam - chusteczki będą potrzebne.
Polecam.
Współpraca: Wydawnictwo AMARE
Wydawnictwo: Amare
Data wydania: 2022-01-25
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 460
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
agnieszka_rowka
Oboje załamani rozstaniem, nie potrafią zapomnieć o swojej miłości.Bolesne sekrety ukrywane latami mogą zniszczyć ich kruche serca. Jack po rozstaniu...
Prawdziwe uczucie przetrwa największą burzę. Kiedy London znajduje przed swoimi drzwiami tajemniczy magnes na lodówkę, wie, że jej poukładane życie może...