Bo miłość nie jest taka prosta. Każdy ma sumienie. Tom 3, część 2.

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Zapraszam na kolację.- Hermina wstała i podeszła do niej. Ta zaprowadziła ją do salonu gdzie stał piękny dębowy stół znakomicie przygotowany. Usiadły przy nim. Nakrycie było jeszcze dla dwóch osób.

-A Erwin nie przyjdzie do nas?- Lidia uniosła spojrzenie na Herminę jakby dziwiła się, że ta dziewczyna zupełnie nie zna tutejszych zwyczajów.

-Nie.- Odprawiła kucharkę i zanim jeszcze przystąpiły do jedzenia zaczęła:

-Pan Hoffman rzadko ma okazję by jadać w domu. Będziesz się musiała przyzwyczaić do jego ciągłej nie obecności.- Jeszcze raz omiotła spojrzeniem cały pokój i zapytała:

-Ciągłej nieobecności? Co to znaczy?

-To znaczy, że jak pojawi się dwa, trzy razy w tygodniu na kolacji to jest bardzo często. Wiecznie podróżuje, ma spotkania gdzie załatwia różne sprawy właśnie podczas lunchu lub kolacji.- Wtedy zrozumiała dlaczego to Lidia ma dotrzymywać jej towarzystwa.

-Ale nie martw się. Zapewne zobaczycie się podczas śniadania. Ma wrócić późnym wieczorem.- Chwyciła sztućce do ręki.

-A teraz jedz. Na pewno jesteś głodna i zmęczona po dzisiejszym.- Podczas posiłku prawie wcale nie rozmawiały. Czasem Lidia życzliwie udzieliła jej małych rad jak powinna jeść lub których sztućców użyć. Poza tym Hermina uświadomiła sobie jak bardzo była głodna i jak niesamowicie smakują wszystkie potrawy. Kiedy skończyły i podano im herbatę Hermina zapytała:

-Ciekawe jak się teraz ma moje rodzeństwo i mama.

-Na pewno jest wszystko porządku. Mają najlepszą opiekę.- Widząc tęskne spojrzenie dodała:

-Gdy wróci pan Hoffman zapytam go kiedy mogłabyś ich odwiedzić.- Znów pojawiło się u niej to dziwne uczucie co wtedy gdy Lidia kazała jej nie zdejmować nowego ubrania. Będzie musiała prosić o zgodę by zobaczyć matkę. Zezłościło ją to ale nie dała tego poznać po sobie.

-Czemu zwracasz się o Erwinie jako pan Hoffman?- Odłożyła filiżankę.

-Bo to mój szef.- Herminę ucieszyło wtedy, że przynajmniej do niej zaczęła mówić swobodniej, nie na pani.

***

Rozdział 7

***

Całą noc leżała przewracając się z jednego końca ogromnego łóżka na drugi. Mimo, że było bardzo wygodne z przepiękną pościelą czuła się w nim nieswojo. W pokoju miała wszystko czego potrzebowała. Na jednej ścianie wisiał ogromny ekran a zaraz obok były półki z wszelkiego rodzaju filmami. Po drugiej stronie znów była spora biblioteczka a w niej książki z dobrze znanymi Herminie tytułami. Pokój również miał taras, który był dobrze zaopatrzony w stolik, krzesła leżak i inne udogodnienia. Widok z niego rozciągał się na piękny ogród, który od pierwszej chwili urzekł Herminę. Do dyspozycji miała również własną łazienkę z nowoczesną wanną i prysznicem. Była bardzo dobrze zaopatrzoną we wszelkiej maści kosmetyki. Praktycznie nie musiałaby wychodzić z pokoju, bo wszystko miała pod ręką a jeśli czegoś brakowało służba pojawiała się tak szybko jakby czytali w jej myślach. Ciężko pracując wyobrażała sobie jakby to było zamieszkać w pięknej rezydencji mając na wszystko pieniądze. Jej wyobrażenia znacznie odbiegały od rzeczywistości. Pieniądze miały dać jej szczęście a jednak nie czuła się szczęśliwa. Usiadła w wygodnym fotelu i podkurczyła nogi. Patrzyła w okno a na niebie wisiał srebrny księżyc. Jej myśli zaczęły krążyć wokół zdrowia matki i rodzeństwa. To była jej najbliższa rodzina. Można powiedzieć, że jedyna jaka jej pozostała. Ojciec i dziadkowie już zmarli. Brat ojca nie utrzymywał z nimi kontaktu. Przez jakiś bezsensowny spór odciął się od nich i wyjechał z rodziną daleko. Hermina miała jeszcze kilka ciotek i wujów ale ich więzi były bardzo zaniedbane. Wiele z nich mieszkało też za granicą. Kiedyś postanowiła zrobić niespodziankę matce i zaprosiła siostrę babci i jej córkę, oczywiście z mężem, bo dzieci nie mieli. Pojawiły się na umówione spotkanie lecz bardzo szybko się zakończyło. Matka Herminy już wtedy chorowała i wyglądała źle. Gdy kuzynka i jej córka ją zobaczyły doszły do wniosku, że zaproszenie, które dostały miało zasugerować, że potrzebuje pomocy i szuka naiwnych ludzi. Hermina zupełnie o tym nie pomyślała. To przykre, że nie stać było jej rodziny na kilka chwil by zwyczajnie porozmawiać i poprawić samopoczucie mamy. Więcej nie zdecydowała się nikogo zaprosić. Postanowiła sama stawić czoło życiu, które nie było usłane różami.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12