Bo miłość nie jest taka prosta. Przeszłość zawsze wraca. Tom 2, część 1.

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Nie rozmawialiście o tym jeszcze?

-Próbowałam, ale zbywał mnie. Jakby bał się, że to go utwierdzi przy mnie na amen.

-Bo tak powinno być.- Przyznał.

-Zobaczymy, czy wysnuje z tego jakieś wnioski.- W słuchawce pojawiły się jakieś szmery.

-Marika, wszystko w porządku? Słabo cię słyszę.

-Tak, w porządku. Zaganiają mnie na salę. Muszę kończyć, bo mnie tu zamęczą.- Słowo zamęczą powiedziała tak, jakby chciała aby to ktoś usłyszał. Prawdopodobnie stała przy niej pielęgniarka.

-Powinnaś odpoczywać.

-Tak, wiem ale chciałam do ciebie zadzwonić.

-Jutro wpadnę do ciebie. Potrzebujesz czegoś?

-Nie, Charlie się wszystkim zajął.

-W takim razie do zobaczenia.

-Do zobaczenia.- Nie zdążył dobrze odłożyć słuchawki a znów zadzwonił telefon. Była to Angelika.

-Mike, chyba znów się ktoś kręci przy bramie. Bartosz zniknął, ja już nie wiem…

-Zaraz będę.- Odłożył słuchawkę. Włożył buty, chwycił kurtkę do ręki i wyszedł. W drodze do samochodu narzucił ją na ramiona. Wsiadł i ruszył. Zaparkował zaraz za rogiem, niedaleko bramy aby nie spłoszyć nieproszonego gościa. Wysiadł. Szedł dość szybkim równym krokiem, włożył ręce do kieszeni i lekko pochylił głowę. Udało mu się podejść do nieznajomego, który rozmawiał z Bartoszem i coś mu dawał. Mike domyślił się co to może być.

-Dla mnie też coś macie?- Ich twarze zwróciły się w jego kierunku. Bartosz zdążył tylko powiedzieć.

-Mike…- A jego towarzysz zaczął uciekać. Mike rzucił się w pogoń. Tym razem nie miał tyle szczęścia. Do jednego ze sklepów dowożono właśnie zaopatrzenie aby był świeży towar na rano. Uciekinier wpadł w jedną z uliczek, która teraz była zastawiona przez ciężarówkę. Nie było szans by uciekł z tej uliczki. Chcąc się wycofać wpadł prosto na Mikea i zaczęli się szarpać. Chłopak, który uciekał był dość szczupły ale bardzo silny. Kiedy Mike zdołał go w końcu unieruchomić ściągnął mu kaptur z głowy i ze złością zaczął:

-Czego chcesz od tych...- Urwał na sekundę i ostatnie słowo wypowiedział dość zaskoczony i lekko zdezorientowany.

-Dzieciaków.- Okazało się, że podejrzanym nie znajomym jest dziewczyna. Miała krótkie włosy, ostrzyżone niemal na chłopaka, które układały się w tak zwany irokez oraz czarne oczy, które wrogo na niego łypały. Jej uszy i wargę zdobiły kolczyki, mniejsze większe a spod ubrania wyłaniał się jakiś tatuaż, którego fragment był widoczny na jej szyi.

-Puść mnie!- Warknęła.

-Nie! Czego od nich chcesz?!- Wtedy przyłączył się kierowca ciężarówki.

-Co tu się dzieje?- Pomógł Mikeowi doprowadzić ją do sierocińca. Kiedy zobaczyła ją Angelika przeżegnała się.

-Matko przenajświętsza! Debora!

-Znasz ją?- Zaskoczyło go to.

-Nie tak dawno nas opuściła. Dziecko, jak ty wyglądasz?

-Co cię to obchodzi. Poza tym nie, nie tak dawno. Od dwóch lat  mam od ciebie spokój!- Agresywnie odpowiedziała dziewczyna. Mike zirytowany odpowiedział od razu:

-Skoro masz spokój, to po co bałamucisz te dzieciaki?- Milczała. Mikeowi skończyła się cierpliwość.

-Wyciągaj wszystko co masz w kieszeni.

-Nic nie mam.- Rzuciła przez zaciśnięte zęby.

-Wyciągaj, albo sam to zrobię.- Nie ruszała go jej pokazówka. Dla Mikea była to jedynie dziewczyna, która chciała udawać groźną.

-To posądzę cię o napaść!- Odpyskowała.

-Jeśli chcesz, w każdej chwili mogę zadzwonić na policję. Więc?- Posłała mu kolejne wrogie spojrzenie. Zaczęła bardzo wolno wyciągać woreczki z różną zawartością.

-Tylko tyle? Czy mam sprawdzić?- Wyciągnęła jeszcze kilka z tylnej kieszeni spodni.

-Nie mam więcej.- Mruknęła odwracając głowę w bok.

-Na pewno?- A wtedy znów odpyskowała.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12