Bo miłość nie jest taka prosta. Tom 1, część 7. (Koniec tomu 1)

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Jakie wymagania?

-Podobno na początku nie zgodziła się więcej dla niego pracować. Tak długo wodziła go za nos aż uzyskała korzystne dla siebie warunki.

-Bzdura.- Wybuchnął.

-Mówię, co wiem. Niech ucieka stamtąd jak najdalej. Hoffman to człowiek, z którym się nie dyskutuje. W każdej chwili może się nią znudzić.- Spuścił wzrok i dodał ciszej.

-Tak jak ja. Każdy dzień tutaj jest jak siedzenie na bombie zegarowej. Nie jestem im potrzebny, więc będą chcieli się mnie pozbyć.

-To wszystko co chciałeś mi powiedzieć?- Starał się być najbardziej obojętny jak potrafił.

-Tak. Nie potrzebnie cię w to wplątałem. Czasu nie cofnę ale może pomogę tej  dziewczynie. Teraz mogę umierać z czystym sumieniem.- Mike patrzył na niego i coś zaczęło się w nim łamać. Czuł żal. Nie powiedział jednak nic. Do pomieszczenia wszedł policjant.

-Koniec widzenia, proszę wstać.- Obydwaj wstali. Marco został zakuty w kajdanki i wyprowadzony. Potem weszła policjantka i odprowadziła Mikea do wyjścia.  Mike szedł chodnikiem, miał mętlik w głowie. Doszedł na parking, wsiadł do samochodu. Zanim zapalił silnik, spojrzał przez okno na budynek więzienny. Jeszcze raz przemyślał słowa Marco. Po chwili sam do siebie pokręcił głową i zapalił samochód. Wycofał i ruszył przed siebie.

***

Rozdział 24

***

Marika postanowiła odwiedzić Mikea i Roxanę. To jak oboje się zachowywali w końcu musiało zostać usprawiedliwione. Nie mogła dłużej znosić ich zdawkowych i wymijających odpowiedzi. Zaraz po spotkaniu dla przyszłych matek ruszyła w stronę mieszkania przyjaciół. Kiedy była na miejscu zdziwiło ją, że mieszkanie jest zamknięte. Dzwoniła dłuższą chwilę. Nikt nie otwierał. Już miała iść kiedy usłyszała szczęknięcie zamka w drzwiach. Po chwili ujrzała twarz przyjaciela.

-Witaj, przyszłam zobaczyć co u ciebie.

-Witaj Marika, wejdź.- Zauważyła, że jego twarz jest strasznie poważna.

-Stało się coś?- Zapytała przęjęta.

-Długa historia... Jak się czujesz? U was wszystko w porządku?- Zaczęła opowiadać kuzynowi, nie zwracając uwagi, że chciał odciągnąć ją od wcześniejszego tematu.

-Uroki ciąży! Chyba się zaczyna. Mdłości, boleści, zawroty głowy. Po za tym wszystko w porządku. Pomijając to, że Charlie chce przeprowadzić rewolucje w domu. Oszalał od kiedy się dowiedział o dziecku. Już szuka projektu pokoiku dla synka i o samochodzie myśli...

-Synka? To…- Mike nie zdązył dopytać a Marika sama mu odpowiedziała:

-Nie. Ubzdurał sobie, że to będzie syn. Innej myśli nie dopuszcza. Ja czuje, że to będzie dziewczynka.- Mike uśmiechnął się do Mariki.

-Może jedno i drugie?

-Nie przesadzaj! Na drugie mamy czas.- Również się uśmiechnęła. Jednak kiedy spojrzała na Mikea zobaczyła, że coś jest nie tak.

-Mike widzę, że coś cię gnębi. Mnie nie oszukasz. Powiesz mi w końcu?- Drzwi pokoju Roxany się otworzyły.

-Roxie!- Przywitała się z przyjaciółką.

-To teraz zamieniam się w słuch. Nie wyjdę stąd dopóki się nie dowiem o co tu chodzi.- Roxana usiadła obok nich. Spojrzała na Mikea.

-Jeszcze jej nic nie powiedziałem.- Zaczęła więc:

-Mamy pewne kłopoty ale nie chce cię zamartwiać. Tym bardziej w twoim stanie.

-To ja tu zadaje pytania i żądam odpowiedzi.- Spojrzała najpierw na Roxanę a potem na Mikea. Po chwili milczenia dodała łagodnie.

-Proszę was. Powiedzcie mi o co chodzi. Już i tak się o was martwię a pozostawienie mnie w niewiedzy będzie o wiele gorszym rozwiązaniem.- Rozległ się kolejny dzwonek do drzwi. Kolejnym gościem okazał się Charlie. Kiedy usiadł od razu dała mu się we znaki atmosfera jaka zaczęła panować.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12