Gumka

Autor: alberto92
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

Spojrzał na następujący przepis.

-Kuźwa to jest proste.

Wziął się do roboty, szybko i chaotycznie szatkując cytrynę. Każdy ruch noża wręcz informował o tym, co jego użytkownik sądzi o zasadach BHP.  

Dolał do szklanki jeszcze parę rzeczy, potem jeszcze trochę od siebie i ruszył do salonu. Już się nie ukrywając otworzył barek i dolał alkoholu. 

Wszystko razem zajęło jedną piosenkę.

-Szybki jesteś- usłyszał.

Nie odpowiedział na to stwierdzenie. Nie chciał aby kobieta usłyszała jak ciężko oddycha i wręcz sapie. Nalał sobie czegoś z najbliższej butelki.

Chwilę potem zaczęli tańczyć.

 

 

 

Edward nie był typem amanta-lowelasa. Jego charakter był bardziej stateczny i romantyczny, co wśród znajomych nosiło nazwę pantoflarskiego frajerstwa. Tym razem postanowił zachować się inaczej, ponieważ pragnął bliskości, którą odebrał mu czas i samotność. Dziewczyna miała podobne powody, które dla poszanowania jej prywatności zataję. Były jednak na tyle stanowcze, że ich właścicielka nie potrafiła się od naszego bohatera „odkleić”. Spędzili kilka długich minut na okazywaniu  swojej wzajemnej namiętności. Potem zdecydowanie ruszyli do sypialni. 

W ułamku chwili gość Edwarda był nagi, a jej zarysy odbierały wszelki sens istnienia ubrania. Rzucili się na łóżko, a dziewczyna powoli zaczęła odpinać Edziowe guziki. Spełniając jedno z męskich marzeń, włożyła mu rękę pod koszulę. Nagle jej ręka przestała się poruszać, gdy natrafiła na coś w rodzaju grubych, elastycznych szelek. Podniosła się, by w delikatnym świetle lampy przyjrzeć się uważnie.

Ciało Edwarda było oplecione pasami, układające się w kształt uprzęży.

Teraz przypomniała sobie, że wyczuwała coś wcześniej na jego plecach i nogach. Wyglądała na zaskoczoną. I co gorsza, na zaniepokojoną.

- Co to jest? Jesteś chory? - Zapytała.

W tej chwili Edward otrząsnął się alkoholowego rauszu, powoli rozumieć co się dzieje. Przeklinał w duchu siebie oraz to, że alkohol i kobiety odbierają poczucie rzeczywistości w równym stopniu, a połączone stwarzają cuda.

- Nie, nie jestem. - Odparł.

-A więc?!- Ponowiła, już całkiem przestraszonym głosem.

Minęło parę chwil.

 -Powiem ci prawdę…

Powiedział

„Wariat” - usłyszał.

Dziewczyna wyszła szybko.

Nie starał się jej zatrzymać ani słowem ani gestem. Położył się tylko na łóżku i zapatrzył w sufit.

W jednej chwili wszystko zrozumiał, a potem oddychając spokojnie i miarowo, zdjął szelki. Przestał myśleć

I właśnie to go uratowało.

 

 

Steven Henderson kończył pakować walizki.

 -Kochanie taksówka już stoi!

-Jak stoi to nie jedzie czyli nie ucieknie. Już schodzę, skarbie!- Odpowiedział żonie i zwlókł się po schodach.

-Chcesz łyka kawy na drogę?

-Pewnie. - Pił powoli. W tym samym czasie troskliwa żona przygładzała mu marynarkę i dawała upust swoim skłonnościom nadopiekuńczym.

-Tylko nie pij za dużo po tych konferencjach i nie biegaj za panienkami.

-Nie? To po co ja tam jadę? Ała!- Zawołał egzaltowanie, szturchnięty przez małżonkę

- A z resztą, mogę być spokojna, takiego starego dziada i tak by nie chciały... To do boju panie dyrektorze!

 -Miłego urlopu od pana dyrektora, pani pokojówko.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
alberto92
Użytkownik - alberto92

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2021-04-12 16:00:56