Zwyczajnie - mi³o¶æ (IV) Powrót do domu

Autor: zielona
Czy podoba³ Ci siê to opowiadanie? 0

oni³a j± do decyzji o wys³aniu maila. Kilka razy podchodzi³a do komputera, d³ugo w g³owie uk³ada³a co mu napisze. Pisa³a i wymazywa³a. W koñcu co¶ wys³a³a. To by³o krótkie powitanie i zapytanie czy otrzyma³ ju¿ dokumenty. Czeka³a ca³± dobê na odpowied¼, ale ta nie nadesz³a. Napisa³a kolejn± z zapytaniem czy jego milczenie oznacza, ¿e porzuci³ swój dziwny zamiar podtrzymywania zwi±zku. Tym bardziej powinni szybko rozwi±zaæ problem. Odpowiedzi nie by³o. Przeczeka³a trzy kolejne doby ka¿dego ranka i wieczoru zagl±daj±c na pocztê. Nie by³o nic. Obok za¶ by³ Piotr, który patrzy³ na ni± zdumiony, nie pojmuj±c zupe³nie jej ch³odu i ca³o¶ci dziwnego zachowania. Nie wiedzia³a co robiæ. W chwili nap³ywu desperacji uzna³a, ¿e dziecko jest wspóln± spraw± obojgu rodziców, którzy je poczêli , a nie tylko jej. Dlaczego ona sama mia³a byæ nim obci±¿ona? Ponownie siad³a do komputera i napisa³a krótko „Zrobi³am sobie test. Jestem w ci±¿y i to jest Twoje dziecko. Odezwij siê”.
Minê³y kolejne dwa dni. Odpowiedzi nie by³o. Kiedy kolejny raz sprawdza³a pocztê ze zdenerwowaniem i rezygnacj± stwierdzaj±c, ¿e nie ma ¿adnej odpowiedzi od Dawida do jej pokoju wszed³ Piotr. W panice zaczê³a wy³±czaæ wszystko co siê da³o, a on podszed³ i spojrza³ na ni± zdumiony. Przykucn±³.
- Powiesz mi co siê dzieje? – spyta³ patrz±c na ni± uwa¿nie. D³onie jeszcze jej dr¿a³y. Dotkn±³ ich.
- Nie chcesz wiedzieæ. – u¶miechnê³a siê prawie przez ³zy.
- Skoro pytam to znaczy, ¿e chyba jednak chcê. Wyt³umaczysz mi w koñcu o co chodzi?
- Jestem w ci±¿y – wypali³a ju¿ nie kombinuj±c i nie planuj±c nic. Spojrza³a na niego z lekkim przera¿eniem, wyczekuj±c reakcji, a on wsta³ i w³o¿y³ rêce do kieszeni patrz±c na ni± w os³upieniu.
- W ci±¿y? Jeste¶ w ci±¿y? – chwilê jeszcze zbiera³ z my¶li swoje zadziwienie, zanim do³o¿y³ – Ze mn±?
To pytanie, jakkolwiek w wykonaniu Piotra by³o bardziej woln± my¶l± u¶wiadamiaj±c±, ¿e zostanie ojcem, ni¿ w±tpliwo¶ci±, na Magdê podzia³a³o jak p³achta na byka. W innej sytuacji rzuci³aby czym¶ w niego oburzona. Teraz, bêd±c ¶wiadom± swoich win, zupe³nie straci³a panowanie nad sob±.
- Nie – wypowiedzia³a. Krtañ jej siê ¶cisnê³a, oczy nape³ni³y ³zami i nie by³a w stanie powiedzieæ nic wiêcej. Wysz³a z pokoju, ¿eby uciec przed jego wzrokiem. By³a we w³asnym mieszkaniu. Daleko i¶æ nie mog³a. Przesz³a do salonu, gdzie siedzieli rodzice wspólnie ogl±daj±c jaki¶ program w telewizji. Usiad³a w fotelu, a zaraz za ni± wparowa³ Piotr i przyklêkn±³ przed ni±, obj±³ i zacz±³ ca³owaæ jej d³onie.
- Madziu przepraszam. Nie to mia³em na my¶li. Zdziwi³em siê tylko. Zawsze siê zabezpieczali¶my, ale to niewa¿ne. Wiem. Nie ma stuprocentowych zabezpieczeñ. Takie rzeczy siê zdarzaj±, ale… uff – westchn±³ g³o¶no – Ci±¿a... To niespodzianka. Jako¶ sobie poradzimy. Zobaczysz – ponownie poca³owa³ jej d³onie patrz±c na ni±.
- No niech mnie kule bij± – zakrzykn±³ pan domu gromkim g³osem – Dla mnie to dopiero niespodzianka – To¶cie siê pospieszyli. A gdzie reszta studiów, gdzie praca? Poszaleli normalnie.
- Daj spokój – zestrofowa³a go ¿ona – Dziecko to nie powód do z³o¶ci. Bêdziemy mieæ wnuka. Mo¿e trochê nieoczekiwanie, ale… Przez ten rok dzieciom siê pomo¿e. Damy radê przecie¿. Nic siê nie bój córeñko.– matka podesz³a do Magdy i usiad³a na brzegu fotela obejmuj±c j± ramieniem. Poca³owa³a jej w³osy. – To ci dopiero niespodzianka. No ale teraz ja rozumiem to twoje zas³abniêcie podczas konkursu. I ¿e ty nic do tej pory nie powiedzia³a¶. Nic siê nie przyzna³a. Popatrz no Stasiu.
- No, do dumy to raczej powodu tu nie ma. Te¿ se wymy¶lili moment na dziecko. Ludzie czy wy ¿e¶cie powariowali? Piotrek, ty pracê masz jak±¶ dorywcz±. Raz jest, raz nie ma. Mieszkania nie macie. Magda ma jeszcze rok nauki prze

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz byæ zalogowany, aby komentowaæ. Zaloguj siê lub za³ó¿ konto, je¿eli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
zielona
U¿ytkownik - zielona

O sobie samym:
Ostatnio widziany: 2019-07-21 10:48:39