Dla mężczyzny jedynym naturalnym środowiskiem jest samotność. Wywiad z Arturem Żakiem

Data: 2024-03-14 10:59:36 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Dla mężczyzny jedynym naturalnym środowiskiem jest samotność. Wywiad z Arturem Żakiem z kategorii Wywiad

– Mężczyzna, chcąc żyć pełnią swojego życia, żyje samotnie. Poprzez budowanie własnej rodziny na dłuższy lub krótszy moment wchodzi do raju, ale pewnego dnia odkrywa, że choć jest jej częścią i jego głównym zadaniem jest wspierać ją i chronić, to coś go woła, coś niekształtnego kołacze w nim. Dobija się... Jedni idą za tym głosem, inni zagłuszają go pracą, alkoholem… Pójście za głosem oznacza akceptację wewnętrznej samotności. Oznacza pewną szorstkość i smutek. Ale jest to również zaproszenie do mądrości, którą można zdobyć jedynie smakując wypędzenie z Raju. Kluczową tutaj rolę odgrywa akceptacja starości. Tymczasem dziś uciekamy od tego, wybieramy wieczną młodość i krótkie spodenki – mówi Artur Żak, autor powieści Kołatanie

Pamiętam, jaka dyskusja krążyła wokół Antka Bolesława Prusa, w którym opisano wsadzanie ludzi żywcem do pieca i klepanie „zdrowasiek", by wypędzić diabła. I u Ciebie ta historia wywołuje ciarki na plecach. To bardziej legenda? Czy jednak wspomnienie prawdziwych przekonań?

Wszystkie opisane historie mają swoje źródło w opowieściach, które otaczały mnie w dzieciństwie. Rzeczywistość, którą żyłem, wypełniały najróżniejsze stwory i zabobony. Przykładem niech będą topielice, o których mówiono, gdy chciałem sam iść do lasu. Słyszałem: Zobaczysz, że złapią cię i wciągną w bagna – a moją dziecięcą wyobraźnię wypełniały wizje śmierci w odmętach błota. Oczywiście, wiele wspomnień wymieszało się z późniejszymi lekturami, nie zmienia to jednak faktu, że to z nich narodził się zaczyn powieści.

Powieść Kołatanie ma w sobie pewną surowość wspomnień, które tkwią w dawnych pokoleniach. Ja sama pamiętam opowieści ojca o wsi. O tym, jak życie może dać tam w kość, jeśli się nie ma wrodzonej pogody ducha. Bronek jest jej pozbawiony? Pokazujesz, jak ogarnia go obsesja ciężkiej pracy.

Zapewne w postaci Bronka (nota bene jest to imię mojego ukochanego stryjka) umieściłem swoje przemyślenia, obserwacje, ale i lęki związane z tym, kim jestem jako mężczyzna. Jestem przekonany, że dla mężczyzny jedynym naturalnym środowiskiem jest samotność. Mężczyzna, chcąc żyć pełnią swojego życia, żyje samotnie. Poprzez budowanie własnej rodziny na dłuższy lub krótszy moment wchodzi do raju, ale pewnego dnia odkrywa, że choć jest jej częścią i jego głównym zadaniem jest wspierać ją i chronić, to coś go woła, coś niekształtnego kołacze w nim. Dobija się... Jedni idą za tym głosem, inni zagłuszają go pracą, alkoholem… Pójście za głosem oznacza akceptację wewnętrznej samotności. Oznacza pewną szorstkość i smutek. Ale jest to również zaproszenie do mądrości, którą można zdobyć jedynie smakując wypędzenie z Raju. Kluczową tutaj rolę odgrywa akceptacja starości. Tymczasem dziś uciekamy od tego, wybieramy wieczną młodość i krótkie spodenki.

Bronek kocha żonę Anielę, kocha syna. Ale nade wszystko kocha ziemię. Jak wielką wartością ziemia była dla niego? Co reprezentowała?

Ziemia daje poczucie ciągłości. Przepisywana z ojca na syna, spaja rodzinną historię i nadaje sens codziennemu mierzeniu się z przeciwnościami losu. Myślę również, że powoli zatraca się znaczenie słowa „gospodarz”. Kiedy rozmawiamy, trwają strajki rolników. Jest w tym jednak jakaś ułomność. Rolnik jest tym, który pracuje na roli, a gospodarz to ten, który potrafi gospodarzyć, zarządzać. Język jest najczulszym barometrem zmian. Wraz z degradacją słowa „gospodarz”, degraduje się również znaczenie ziemi, co dla mnie osobiście jest bardzo smutne.

 

Bronek nie żyje, ale jego dusza nie odchodzi, ale pozostaje blisko rodziny. Dusza wraca do przeszłości. Pośmiertny rachunek sumienia? Czy to dar, czy raczej przekleństwo?

Z dzieciństwa wyniosłem przekonanie, że najgorsze, co może się przytrafić, to nie przeżyć dobrze swojego życia. Przeciwstawianie się życiu, które jest najwyższą wartością, niszczy człowieka i skazuje go na potępienie. Nie ma większego grzechu niż zanegowanie daru, jakim jest życie. Czasami jednak życie wymaga dopełnienia. Tak jak w przypadku Duszy Bronka. Dostaje wtedy możliwość zrobić to, czego nie zrobił za życia. Dostaje szansę postawić kropkę nad „i”.

Życie Bronka i Anieli przepełnione jest trudem, ale też miłością. Jako młode małżeństwo przeżywają pewną tragedię. Ludzie od pokoleń pragną tego samego i cierpią z tych samych powodów? Rozpacz po śmierci, tęsknota, zazdrość.

Choć każde życie jest wyjątkowe i niepowtarzalne, to z drugiej strony, każdy z nas mierzy się z wyzwaniami, z jakimi mierzyły się miliony ludzi przed nim i z jakim będą się mierzyły miliony po nim. Nie ma gotowych odpowiedzi, choć wydawałoby się, że powtarzalność powinna ułatwiać radzenie sobie z losem. Możliwe, że najważniejszą rolą literatury jest obłaskawianie rzeczywistości, pokazywanie fenomenu życia i możliwych scenariuszy, które ono niesie. Myślę, że te wszystkie książki, do których nieustająco wracam, w jakimś stopniu przygotowały mnie do powiedzenia życiu TAK.

Życie Bronka było burzliwe. Nie był łatwym człowiekiem. Ale Aniela po jego śmierci wciąż jest z nim, kocha go. To miłość, która nie ocenia, nie pamięta złego?

Miłość, która nieustająco przeżuwa to, co złe, która doszukuje się własnych krzywd, nie jest miłością. Znam, niestety, wielu ludzi, którzy są razem chyba tylko po to, aby nieustająco się karać i mścić się za mniej lub bardziej wyimaginowane przewiny. Cóż, możliwe, że największy fenomen miłości polega na pewnym zaślepieniu, które ma swoje źródło w zaakceptowaniu drugiej osoby.

Aniela, a więc babcia Piotra, zaskakuje wnuka tym, że zostawia dla nieżyjącego dziadka miejsce przy stole. Ona zdaje się widzieć i czuć więcej. Jak można to nazwać? Jest czującą? Ma dar? Czy po prostu zwyczajną wiarę i mądrość ziemi?

Czasami mam wrażenie, że jesteśmy tak zajęci, że nie mamy czasu na myślenie. Pokolenie moich babć i dziadków żyło w znacznie większej jedności z otaczającą ich rzeczywistością. Nie byli tak wewnętrznie rozproszeni. Z perspektywy czasu nie waham się powiedzieć, że odczuwali otaczający ich świat znacznie głębiej i mocniej. Byli jego częścią, podczas gdy współczesny człowiek jest jedynie jego użytkownikiem.

Kołatanie utkane jest z dawnych wierzeń i legend. Powrót do nich jest tyleż fascynujący, co też straszny. Bo jak zmora przyjdzie do człowieka, to nie ma żartów?

Nie wiem, czy współczesny świat nie jest bardziej wypełniony lękiem. Wystarczy włączyć telewizję, aby zobaczyć nieskończoną liczbę zagrożeń i powodów do niepokoju. Pewnie spotkanie ze zmorą nie jest przyjemne, ale dziś liczba „zmór” jest znacznie większa.

Piszesz o tajemniczym Cieniu, który depcze ludziom po piętach. To zło wcielone?

Raczej szatański chichot. To, co nienazwane, chce zaistnieć i im bardziej przed tym uciekamy, tym brutalniej pokazuje swoje oblicze. Żyje się łatwiej, będąc ślepym i głuchym na pewne obszary w naszym życiu, nie zmienia to jednak faktu, że pewnego dnia to właśnie one rzucają nas na kolana i rozdrapują nasz misternie klecony świat.

Ludowa mądrość niegdyś zainspirowała romantycznych twórców do tworzenia. A Ty czerpałeś z romantyzmu, z ludowych wierzeń? Dlaczego postanowiłeś przywołać je w swojej książce?

Kołatanie było we mnie od zawsze. Przez szczeliny uczuć i wspomnień przez lata przesiąkały zamazane twarze, słowa, uczucia. Pewnego dnia usiadłem i po prostu przywróciłem sens ich istnienia. Brzmi to może górnolotnie, ale jest to książka, którą musiałem napisać.

Co jest więc lepszym sposobem na życie: mędrca szkiełko i oko, czy bardziej postawa Anieli, która jest pokorna i otwarta na to, czego nie da się wytłumaczyć, a co istnieje?

Obawiam się, że dzisiejsze pokolenie babć i dziadków nie ma w sobie tej pokory wobec życia i mądrości, jaką miały wcześniejsze pokolenia. Oznacza to, że mamy coraz mniej autentycznych przewodników, którzy są w stanie pokazać nam, co w życiu jest ważne, a o co nie warto kruszyć kopii. Wierzę, że w osobie Anieli i Bronka możemy odnaleźć mądrych życiowo ludzi, którzy mogą poszerzyć nasze postrzeganie rzeczywistości.

Wiem, że czeka Cię podróż. Piszesz o znajomej nam wsi, a sam wyruszasz do Afryki. Będziesz szukał tam inspiracji?

Afryka ciągnie mnie coraz bardziej, zarówno w obszarze pracy zawodowej, jak i literackiej. Moja najnowsza powieść, nad którą właśnie pracuję, w dużej mierze będzie opowieścią o Afryce. Ale to już zupełnie inna historia.

Książkę Kołatanie kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.