Ludzie czują się bezpiecznie w swoich ramach. Wywiad z Anną Bichalską

Data: 2023-10-27 11:52:12 | artykuł sponsorowany Autor: Danuta Awolusi
udostępnij Tweet
Okładka publicystyki dla Ludzie czują się bezpiecznie w swoich ramach. Wywiad z Anną Bichalską z kategorii Wywiad

– Ludzie czują się bezpiecznie w swoich ramach. Czasem pojawia się strach, że jeśli inni będą wychodzić poza takie ramki, zniszczą je i zburzą w jakiś sposób nasze bezpieczeństwo. Problem w tym, że jeśli wpychamy kogoś na siłę w swoje ramy, próbujemy dopasować do swoich szablonów, to one stają się więzieniem. Jest w tym egoizm i przemoc, kiedy odbieramy innym możliwość wyboru, życia po swojemu. Tzw. inny, ktoś, kto nie pasuje do  ogólnie przyjętych schematów, staje się też łatwym celem, często kozłem ofiarnym, obwinianym o wszystko, co złe. Wszelka inność staje się wtedy pretekstem do przemocy. Łatwiej wylać swoją frustrację, złość i żal na kogoś innego, niż próbować znaleźć prawdziwe przyczyny i coś zmienić. Kiedy uderzamy w kogoś innego, na chwilę odwracamy uwagę od własnego bólu, co – oczywiście – w żaden sposób nie usprawiedliwia takich działań – mówi Anna Bichalska, autorka książki Po tamtej stronie lasu

Powrót do korzeni, na ziemię przodków, chyba zawsze coś w nas zmienia, prawda? Bo to w nas jest mocno zakorzenione. 

Myślę, że wracając do korzeni, mocniej uświadamiamy sobie, że nie jesteśmy początkiem, ale dalszym ciągiem czegoś większego. To, kim byli i jak żyli ci przed nami, wpływa na to, kim jesteśmy i jak żyjemy, czasami bardziej, niż byśmy tego chcieli. Taki powrót czasami pozwala też lepiej poznać i zrozumieć siebie. Może dlatego większość z nas chce znać jakąś historię rodziny, ciągnie nas do przeszłości, czujemy, że to ważne. Czasami wiemy sporo, czasem mamy tylko skrawki, których nie da się do końca poskładać w całość, ale to musi wystarczyć. Ewa, główna bohaterka, na początku ma bardzo niewiele, właśnie takie skrawki, z których udaje jej się powoli odtworzyć przeszłość. 

Ewa czuje, że znalazła się w dziwnym punkcie życia. Przeżywa kolejny kryzys. Wiele się u niej wydarzyło, straciła pracę… Czy wyjazd w rodzinne strony śladem babki to ucieczka? Czy raczej etap, którego nie da się pominąć? 

Na początku wyjazd był dla Ewy chyba rzeczywiście formą ucieczki, ale później poszukiwanie prawdy i odkrywanie rodzinnej historii staje się ważnym etapem, pewnego rodzaju podróżą, która pomaga pełniej zrozumieć pewne rzeczy.

Opowiadasz o ludziach, którzy próbowali żyć nie swoim życiem. Wpasować się w jakieś szablony i spełniać czyjeś oczekiwania. Ale cena za to jest wysoka, prawda? 

W książce pojawia się kilku bohaterów, którzy przeszli dość wyboistą drogę, żeby w końcu zrozumieć i zaakceptować pewne rzeczy i spróbować żyć po swojemu. Jeśli na długo utkwimy w nie swoim życiu, to później trudno to życie zmienić. Tym bardziej, że zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się to, co robimy, kim jesteśmy, jak żyjemy. Chyba zresztą z większością ważnych decyzji wiąże się jakaś cena, coś zyskujemy, ale i coś tracimy, podejmujemy pewne ryzyko. Takie straty często są bardzo bolesne, ale ważne, żeby to, co możemy zyskać, było jednak dla nas ważniejsze niż to, co ewentualnie stracimy. A spędzenie całego życia na próbach sprostania oczekiwaniom innych, zadowalania ich kosztem własnym i swoich wartości, to jednak wysoka cena.

Nie chcę za wiele zdradzać z fabuły, ale Twoja bohaterka, Ewa, boryka się z brakiem akceptacji. I nie tylko ona. Z Miłoszem rozmawiają o tym, jak to jest czuć się wyobcowanym. Skąd w ludziach tak wielki sprzeciw, gdy ktoś odstaje od reszty?

Nie wiem. Być może dlatego, że ludzie czują się bezpiecznie w swoich ramach. Pojawia się strach, że jeśli inni będą wychodzić poza takie ramki, zniszczą je i zburzą w jakiś sposób nasze bezpieczeństwo. Problem w tym, że jeśli wpychamy kogoś na siłę w swoje ramy, próbujemy dopasować do swoich szablonów, to one stają się więzieniem. Jest w tym egoizm i przemoc, kiedy odbieramy innym możliwość wyboru, życia po swojemu. Tzw. inny, ktoś kto nie pasuje do ogólnie przyjętych schematów, staje się też łatwym celem, często kozłem ofiarnym, obwinianym o wszystko, co złe. Wszelka inność staje się wtedy pretekstem do przemocy. Łatwiej wylać swoją frustrację, złość i żal na kogoś innego, niż próbować znaleźć prawdziwe przyczyny i coś zmienić. Kiedy uderzamy w kogoś innego, na chwilę odwracamy uwagę od własnego bólu. Co oczywiście w żaden sposób nie usprawiedliwia takich działań.

Twoi bohaterowie spędzają sporo czasu wśród przyrody, w lesie. Las koi? Jest ratunkiem, remedium, lekiem?

Las zawsze mnie fascynował, jest w nim coś tajemniczego, panuje tam specyficzna atmosfera. W lesie można też przypomnieć sobie, że człowiek nie jest pępkiem świata, o czym często zapominamy i co nigdy nie prowadzi do niczego dobrego. Uważam, że las rzeczywiście może pozytywnie wpływać na zdrowie, podobno nawet jest to udowodnione naukowo, choć ja akurat nie praktykowałam kąpieli leśnych, tylko zwykłe spacery. Uważam zresztą, że nie tylko las, ale ogólnie kontakt z przyrodą ma na nas dobry wpływ. Na pewno u mnie to się sprawdza, bo kiedy wybiorę się na spacer, a nawet posiedzę trochę wśród przyrody, zieleni, poobserwuję ją, jest mi lepiej, czuję jakąś ulgę, większy spokój. Może dlatego kontakt z przyrodą często jest też ważny dla moich bohaterów.

Po tamtej stronie lasu to książka o wspomnieniach, przeszłości, rodzinie, więziach. Ciepła i wzruszająca opowieść. Ale w tym wszystkim zmieściłaś też tematy bardzo współczesne, ważne, trudne. Literatura wciąż ma szansę pomagać zrozumieć innych, walczyć o społeczną równość?

Wierzę, że literatura rzeczywiście może w tym pomóc –  może zmienić postrzeganie pewnych rzeczy, skłonić do refleksji, zastanowienia, pomaga spojrzeć na świat oczami kogoś innego, czasami pomaga też lepiej zrozumieć siebie. Może też zmienić myślenie. Opowieści mają wartość i potrafią wpływać na rzeczywistość. Wierzę nawet, że potrafią w pewnym sensie uratować życie. Dla mnie czytanie zawsze było ważne i literatura zdecydowanie wpłynęła na moje życie, więc mam pewność, że to jest możliwe. Może dlatego zresztą (choć nie był to jedyny powód) zdecydowałam się pisać. Oczywiście same słowa nie wystarczą, potrzebne są jeszcze konkretne działania. Ale słowa mogą być dobrym początkiem.

Mam wrażenie, że z Twojej powieści płynie morał: tylko bycie sobą daje szansę na wolność i szczęśliwe życie. Dlaczego więc tak często próbujemy jednak udawać kogoś innego? 

Chyba w dużej mierze wynika to ze strachu przed odrzuceniem i zranieniem. Jeśli ktoś doświadczył odrzucenia, a większość z nas chyba doświadczyła jakiegoś rodzaju odrzucenia na pewnym etapie życia, wie, jak bardzo to boli. Taki ból trudno znieść i zostawia on po sobie ślad na zawsze, dlatego staramy się tego unikać, dopasowywać do innych. Może podświadomie czujemy też, że jeśli będziemy udawać i jeśli nawet ktoś odrzuci tę udawaną wersję, ból nie będzie tak wielki jak wtedy, kiedy odrzuci prawdziwych nas. Wtedy dopiero zaboli. Wszyscy czasami zakładamy maski, gramy, żeby się chronić, czasami też, żeby chronić kogoś innego – zwłaszcza, kiedy czujemy, że odsłanianie się nie będzie bezpieczne. Są takie sytuacje, kiedy musimy udawać, przeczekać, zbudować własną bezpieczną przestrzeń, żeby jakoś przetrwać i dopiero później żyć po swojemu. Problem jest wtedy, kiedy całe nasze życie jest takim udawaniem i grą.

Czy ta książka jest dla Ciebie ważna? Myślę, że pięknie opowiada o relacjach i o tym, że czasem odpowiedzi na nasze pytania znajdziemy właśnie w przeszłości. Tobie przyświecała podobna myśl?

Każda z moich książek jest dla mnie w jakiś sposób ważna. Akurat ta jest ważna, bo pojawiają się tematy, które od dawna nie dawały mi spokoju, o których od dawna chciałam napisać. Szukałam tylko odpowiedniej historii i bohaterów. A że niektóre z tych tematów były niełatwe i, chcąc o nich pisać, musiałam się też w nie bardziej zagłębić (bardziej niż jest to widoczne w książce), a także sięgnąć chwilami do własnych doświadczeń, tę historię pisało mi trudniej niż poprzednie książki.

Co do przeszłości, to myślę, że rzeczywiście można znaleźć w niej wiele odpowiedzi. Główna bohaterka, Ewa, na pewno znajduje ich sporo i to w jakiś sposób jej pomaga. Na pewno warto starać się poznać przeszłość, zrozumieć ją i uszanować, ale powstrzymać od zatracania się w niej, szukania usprawiedliwiania dla wszystkiego, bo to też nie jest dobre. Zwłaszcza, jeśli ma się trudne doświadczenia, można w tym wszystkim utonąć. Warto pamiętać o tym, co było, starać się to zrozumieć, ale nie rozpamiętywać bez końca. Bo wtedy sami siebie blokujemy, zamykamy się na nowe rzeczy.

Jakie są Twoje plany literackie? Czy znów będzie to pełna emocji powieść obyczajowa?

Jestem w trakcie pisania kolejnej powieści obyczajowej i mam nadzieję, że emocji w niej nie zabraknie (śmiech). To jeszcze wciąż wczesny etap pisania, ale już mniej więcej wiem o czym będzie, mam już też dość dobrze przemyślaną główną postać i jej historię. Będzie to pierwsza powieść, której akcja toczy się głównie zimą, co jest dla mnie nowością i odmianą, bo we wcześniejszych książkach przeważa lato albo wiosna – może dlatego, że zdecydowanie bardziej lubię te pory roku. Teraz robi się chłodniej, więc pewnie łatwiej będzie mi wczuć się w zimowy klimat.

Książkę Po tamtej stronie lasu kupicie w popularnych księgarniach internetowych:

1

Zobacz także

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.