Mężczyzna wyliczał wszystkie metody zastraszania, jakby dawał przepis na wypiek ulubionych ciasteczek, dopóki adwokat nie złapał go za łokieć. Prokurator przyglądał mu się z konsternacją. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai. Dla niektórych to po prostu sport.
Mężczyzna wyliczał wszystkie metody zastraszania, jakby dawał przepis na wypiek ulubionych ciasteczek, dopóki adwokat nie złapał go za łokieć. Prokurator przyglądał mu się z konsternacją. Chyba nigdy się do tego nie przyzwyczai. Dla niektórych to po prostu sport.
Książka: Demony Babiej Góry