Przez głowę jej przemknęło, ile przed nią pracy. "Mężczyźni jednak mają łatwiej", westchnęła. Usiądą przy stole i albo dojdą do porozumienia, albo nie.
Wszyscy wiedzieli o jego obsesji: czekoladzie, która miała rządzić światem, a Karol to praktycznie udowodni, sporządzi najlepszą i zaoferuje ją ludziom.
– Wy nie macie nic, ja nie mam nic, czyli razem mamy wszystko! Do odważnych świat należy, tylko... Powtarzam, zamknijcie szybko swoje sprawy i jedziemy!
Mój mąż łaknie i szuka wiedzy, osobliwie tej praktycznej dodając, że światem wkrótce będzie rządzić czekolada – odpowiedziała pani Wedel.
Karol i Karolina ładnie brzmi, ale nie o to w życiu chodzi.
Ojciec przeklinał zły los, nie czyniąc jednak nic, by go odmienić.
Człowiek zauważa, że jednak nie ma już dwudziestu lat, dopiero wtedy, gdy posiedzi chwilę na ziemi, a potem ma zdrętwiałe nawet czubki palców...
Na zapas to warto truskawek i bobu zamrozić, a nie zmartwienia kolekcjonować.
Wiem, że jestem dojrzałą kobietą, ale rozwód rodziców to chyba zawsze jest rewolucja i szok, nieważne, czy się ma dziesięć, dwadzieścia, czy pięćdziesiąt lat.
Przez głowę jej przemknęło, ile przed nią pracy. "Mężczyźni jednak mają łatwiej", westchnęła. Usiądą przy stole i albo dojdą do porozumienia, albo nie.
Książka: Czekoladowa dynastia. Czas Karola