Krew szumiała mi w uszach, w ustach czułem jej smak. Na dłoniach miałem czerwoneplamy, a w oczach – nienawiść.
Poprawiłem czarną skórzaną maskę, którą podczas walk zawsze nosiłem na twarzy. Podnią niemal się roztapiałem, pot mieszał się z krwią.
Wręczył mi symboliczny czek; wszystkie pozory musiały zostać zachowane.