Pisanie to przeklêty mus. Je¿eli kto¶, stoj±c przy agonii najdro¿szej osoby, wychwytuje mimo woli z jej ostatnich drgawek wszystko, co da siê opisaæ, to jest prawdziwy pisarz. Filister zaraz krzyczy – pod³o¶æ! Nie pod³o¶æ, panie, tylko mêka. To nie jest zawód. Tego siê nie wybiera jak posady biurowej. Spokój mog± mieæ tylko ci pisarze, którzy nic nie pisz±. A s± tacy. P³awi± siê w oceanie mo¿liwo¶ci, rozumie pan. ¯eby wyraziæ my¶l, trzeba j± pierwej ograniczyæ. A to znaczy zabiæ.
Tylko g³upiec i kanalia, lekcewa¿y genitalia, bo najbardziej jest dzi¶ modne, reklamowaæ czê¶ci rodne!
W sprawie Iredyñskiego mia³em takie wie¶ci: na balu sylwestrowym spotka³em mojego przyjaciela, jednego z m³odych poetów, ale prosto z ludu. (...) Mia³ praw± r±czkê obrzêk³± i czerwon±, wiêc zapyta³em, co siê sta³o. "Przypierdoli³em Iredyñskiemu" - powiedzia³ ³agodnie. - "Dla jego dobra" - doda³ smutnie.
Nie ma demonów, je¶li nie uwa¿aæ za demona wolno¶ci; ¶wiat jest jeden i Bóg jest jeden, i wiara jest jedna, … a reszta jest milczeniem.
Wszyscy s± przes±dni, choæ nie wszyscy o tym wiedz±.
Sporz±dziæ mogê wszystko, co mi przyjdzie do g³owy – mówi³ Mikromi³ – ale znów nie wszystko do niej przychodzi.
Ksi±¿ki to by³y kryszta³ki z utrwalon± tre¶ci±. Czytaæ mo¿na je by³o przy pomocy optonu. By³ nawet podobny do ksi±¿ki, ale o jednej, jedynej stronicy miêdzy ok³adkami. Za dotkniêciem pojawia³y siê na niej kolejne karty tekstu.
- Mickiewicz, kiedy mówi³ "nasz naród jak lawa..." [...]
- Mickiewiczowi by³o wolno, bo romantyk, a nasz naród jest jak placek krowi: z wierzchu suchy i plugawy, a w ¶rodku wiadomo. Zreszt± nie tylko nasz.
Idiotów uszczê¶liwiæ mo¿na byle czym, z rozumnymi jest gorzej. Rozumowi nie³atwo dogodziæ. Rozum bezrobotny to wprost jedna zmartwiona dziura, nico¶æ, potrzebne mu s± przeszkody. Szczê¶liwy przy ich pokonywaniu, zwyciê¿ywszy, wnet popada we frustracjê, a nawet wariacjê. Trzeba mu wiêc stawiaæ przeszkody wci±¿ nowe, pod³ug jego miary.
Cz³owiek wyruszy³ na spotkanie innych ¶wiatów, innych cywilizacji, nie poznawszy do koñca w³asnych zakamarków, ¶lepych dróg, studni, zabarykadowanych, ciemnych drzwi.
Pisanie to przeklêty mus. Je¿eli kto¶, stoj±c przy agonii najdro¿szej osoby, wychwytuje mimo woli z jej ostatnich drgawek wszystko, co da siê opisaæ, to jest prawdziwy pisarz. Filister zaraz krzyczy – pod³o¶æ! Nie pod³o¶æ, panie, tylko mêka. To nie jest zawód. Tego siê nie wybiera jak posady biurowej. Spokój mog± mieæ tylko ci pisarze, którzy nic nie pisz±. A s± tacy. P³awi± siê w oceanie mo¿liwo¶ci, rozumie pan. ¯eby wyraziæ my¶l, trzeba j± pierwej ograniczyæ. A to znaczy zabiæ.
Ksi±¿ka: Szpital Przemienienia
Tagi: pisarz, pisanie, literatura