– Wiesz, czekolada to dobry wynalazek, lepszy nawet od faceta. Nawet jak nieco zmięknie, to cię zadowoli.
Ten facet czyta książkę. Nie gazetę, nie bzdury na smartfonie. Książkę. To niby nic nadzwyczajnego, ale nagle dociera do mnie, że widuję naprawdę niewielu ludzi z książką w ręku. To przyjemny widok.
Raczej nie potrzebujemy mężczyzn, po prostu fajnie móc na kogoś liczyć, chociażby przy odkręcaniu głupiego słoika. Oni lubią nam pomagać, my lubimy, jak to robią. Proste.
Najseksowniejszą częścią ciała mężczyzny jest jego mózg.
Obszedł mnie i nagle, nim zdążyłam zaprotestować, schylił się, zadarł mi spódnicę i ją w niemym zdumieniu kontemplować moje pośladki.
Mam już całe szesnaście lat, gdy poznaję mężczyznę swojego życia. Otóż on uwielbia nieletnie. Stąd właśnie jego pseudonim Pogromca Dziewic. Kiedy przestaję być nieletnią dziewicą, rzuca mnie bez żalu...
Słuchając mamy, postanowiłam, że nigdy nie uzależnię się od mężczyzny do tego stopnia, abym nie mogła sama pokierować swoim życiem.
– Wiesz, czekolada to dobry wynalazek, lepszy nawet od faceta. Nawet jak nieco zmięknie, to cię zadowoli.
Książka: Owce, barany i gminne szykany
Tagi: Czekolada, mężczyźni, mężczyzna