- Marzenia o rzece coca-colą i snickersami płynącej spełniły się, żyjemy w kraju w miarę równych chodników, dobrze się ubieramy i jadamy sushi, ale w powietrzu wisi dziwna pustka. Moi bohaterowie to młodzi ludzie z wielkich miast, których potrzeby konsumpcyjne osiągnęły pewien poziom spełnienia, a teraz muszą odpowiedzieć sobie na pytanie co dalej? Co się robi, jeśli jest się już najedzonym? Co zrobić z tą rozpaczą spełnienia? - pyta retorycznie w rozmowie z Agatą Szwedowicz z Polskiej Agencji Prasowej Dorota Masłowska - do niedawna enfant terrible polskiej prozy, a dziś - po prostu - autorka powieści Kochanie, zabiłam nasze koty. Zapraszamy do lektury całego tekstu, opublikowanego w naszym dziale publicystycznym.