Fizyka na mecie

Autor: MaryHa
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

- To jest Angie, a to Fadi - przedstawiła Basia Sobas.

- Irena Sobas mówiła prawdę - pomyślała Gosia Gil - Basi Sobas coś się poprzestawiało. Trzeba z nią się udać do specjalisty... A na dodatek ten jej policzek, w jakąś bójkę pewnie się wdała...

- To co? - zwróciła się Basia Sobas do publiki - Wpadło mi trochę hajsu, idziemy na jakieś bry?

- Basiu Sobas, przecież wiesz, że ja nie piję – zaznaczyła szybko Gosia Gil.

- Eee tam, pierdolisz! Człowiek nie wielbłąd... Ja też nie piję, takie bry co to za picie? Chodźże z nami! - zachęciła

- Nie pójdę - wyniośle odsunęła się od całej brygady Gosia Gil. Wsiadła do samochodu, odpaliła silnik i wyjrzała przez okno - Jak zmądrzejesz to zadzwoń do mnie!

Po tych słowach ruszyła, myśląc sobie, że Basia Sobas ma w sobie coś dziwnego, męskiego, nawet sympatycznego. Przedtem tego nie dostrzegała u koleżanki.

Odjechała zgodnie z przepisami ruchu drogowego. Całkowicie niezgodnie z ww przepisami, Basia Sobas mknęła jak na skrzydłach w stronę Biedronki. Za nią ledwo nadążali Fadi i Angelina. Basia Sobas to miała ciągłe smaki. Odkąd ją przyprowadzili na chatę chlała przez całą dobę (no ze trzy razy zaliczała zgon na jakieś dwie godzinki przed telewizorem). I tyle. Nie jadła tylko piła i jarała. I szlug za szlugiem do tego. Widocznie biedaczka postanowiła się wykończyć. Angelina spojrzała na nią z dezaprobatą, stanowczo Basia Sobas za bardzo rozpija całą brygadę.

- Chłopa jej trza znaleźć - wymyśliła błyskawicznie.

Wyciągnęła na gadkę Marychę, która leżała rozwalona na kolanach rasta - przystojniaka. Oglądali przedwojenne polskie komedie, ciesząc się niemiłosiernie.

- Wypadałoby imprezę zmontować, Basi Sobas chłopa trza - oznajmiła kuzynce, która gmerała ciekawie w reklamówce przyniesionej z Biedronki.

 

Impreza zapowiadała się ciekawie. Najpierw przybyła wielkocyca Melanja od domofonu jeść wołając. Za nią przyszedł kolega Adam, przystojny dwumetrowy gej, przywlekli się szczurowaty koleś - Prawy i jego ziom - Osioł z psią twarzą. Piał cieniusieńkim głosikiem kolega Krisu - sławny osiedlowy raper. Tymczasem Radosław świeżo poinformowany esemesem o wydarzeniu, pomykał właśnie po dwie miętóweczki, gdy z dala usłyszał znajomy głos.

- Ej głupi poczekaj!

Odwrócił się, no rzeczywiście. W jego stronę podążał zawijając się pięknie Krzysiu S.

- Czekaj kurde, byłem u ciebie na chacie, ale widzę, że zatankować musiałeś! Wracam chyba do siebie...

- Idę na imprezę - oświecił go Radosław.

- Ta głupia marudzi mi tam, że nie wyrabiam, stary... - poskarżył się na Dominikę Krzysiu S.

– Muszę se odpocząć tydzień, może dłużej, albo się gdzieś zahaczyć...

- Jezuu... No to pójdziesz do mnie, se kurde porządzimy... O co w ogóle głupia ma nerwa? - chciał wiedzieć Radosław.

- O wszystko, pamiętasz tę wariatkę, tę Basię Sobas?

Obydwoje przez chwilę pocieszyli michy i wkroczyli dumnie do sklepu, szczerząc głupie mordy do przystojnej pani kasjerki.

Zakupili wszystkiego dwie miętóweczki, dwie wiśnióweczki i dwa bry (te ostatnie przewidująco na rano) i wyszli rozpływając się w komplementach dla nadobnej pracownicy monopola. A potem pojechali na imprezę, po drodze doświadczając nowych przygód.

 

 

Basia Sobas rozrzewniona przepijała właśnie toast do ukochanej Marychy. Melanja na czworakach zbierała z podłogi rozsypane orzeszki, a black rasta robił telefonem fotki jej obficie wypełnionemu dekoltowi. Angelina i Fadi z w artystycznym szale robili makijaż Osiołkowi, który nie wytrzymał naporu toastów i kimnął se pod kanapą. Ktoś bongolił, ktoś gadał na GG, ktoś przeszukiwał Google, ktoś kręcił lola z wielkiej bibuły. Nagle dzwonek do drzwi oznajmił następnych gości.

Najpopularniejsze opowiadania
Inne opowiadania tego autora

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
MaryHa
Użytkownik - MaryHa

O sobie samym: "Brejkam wszystkie rule"
Ostatnio widziany: 2013-06-20 11:15:27