Bo miłość nie jest taka prosta. Przeszłość zawsze wraca. Tom 2, część 6. (Koniec tomu 2)

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Rozdział 20

***

Następnego dnia, jak zawsze Roxana zaczęła dzień od pracy. Nie była to jej wymarzona praca, ale nie to się teraz liczyło. Gdy wynajęła pokój pracowała w barze, jako kelnerka. Trwało to krótko, bo bar jak i jego klientela nie należał do tych najprzyjemniejszych. Pracowała tam jedynie ze względu na pieniądze. Po dwóch tygodniach dostała pracę na zastępstwo na poczcie przy sortowaniu przesyłek. A kiedy osoba, którą zastępowała wróciła, znalazła pracę, jako ktoś w rodzaju magazyniera. Nie jest to lekka praca, szczególnie przy przenoszeniu różnych paczek i skrzyń, ale nie zniechęcała się. Wie, że nie jest to zajęcie na zawsze i to ją pociesza. Dodatkowo przekonała się, że potrafi odnaleźć się w różnych zajęciach i zawsze sobie radzi. Chwilę po wyjściu Roxany obudził się Mike. Dziwnie czuł się w nowym otoczeniu. Dodatkowo to dziwne uczucie podsycał fakt, jakim podzieliła się z nim Roxana odnośnie ich sąsiada. Nigdy nie miał nic przeciwko takim ludziom, ale też nigdy nikogo takiego nie poznał. Leżał w łóżku i dużo myślał o tym, co się nie dawno dowiedział. Zastanawiał się jak może pomóc Roxanie uporać się z jej przeszłością. Niemało zaskoczyło go to, co się o niej dowiedział, ale starał się w tym widzieć dobre strony. Fakt, że ma ona córkę nic nie zmienił w jego uczuciach do niej, ale Roxana miała rację. Ta mała osóbka zawsze będzie już obecna w ich życiu. Nawet, jeśli nie będą już z nią utrzymywać kontaktu. Cieszyło go również to, że przejęła się jej losem. Oznaczało to, że jest bardziej wrażliwa niż przypuszczał. Poza tym wie, że chce mieć kiedyś jeszcze jedno dziecko. Przynajmniej. Sam nigdy wcześniej nie myślał o dzieciach, ale czuje, że chciałby je mieć. Na myśl, że jakaś mała istotka miałaby mówić do niego tato poczuł dziwne ciepło pomieszane jakby z lekką obawą, ale to akurat odczuwa większość osób. Zwykle mija w momencie, gdy trzyma się już dziecko w ramionach. Było już po czternastej. Roxana wróciła do mieszkania. Kiedy Mike spojrzał na nią wydawała się bardzo zmęczona.

-Roxie, dobrze się czujesz?- Na słowo Roxie uśmiechnęła się blado.

-Tak. Czemu pytasz?

-Masz mocno podkrążone oczy.- Zupełnie zwyczajnie odpowiedziała.

-A, o tym mówisz. Zwykle mija w drugim dniu. Niestety tak mam po dłuższej przerwie w pracy. Musze się przyzwyczaić.

-Gdzie pracujesz?- Wytłumaczyła mu więc na czym polega jej praca. Prawie bez zastanowienia zaczął:

-Roxana, nie musisz tam pracować. Przenoszenie tych ciężarów a nawet samo pakowanie ich nie jest łatwą pracą.

-Muszę, z czego opłacę czynsz? A potrzebuje tego mieszkania, wiesz o tym.

-Mogę ci dać te pieniądze. Poza tym za lekcje z dziećmi Morawskich coś dostajesz.

-To nie wystarczy, oszalałeś. A tym bardziej nie wezmę od ciebie żadnych pieniędzy.- Mike wahał się. Nie wiedział co ma zrobić.

-Chce ci pomóc.

-Wiem.- Podeszła do niego.

-Ale radzę sobie.- Przytulił ją. Kiedy Roxana lekko odsunęła się od Mikea zauważyła, że ten podniósł wzrok i patrzył na kogoś za jej plecami. Odwróciła głowę.

-Nie przeszkadzajcie sobie. Po prostu miło było na was popatrzeć.- Oczywiście był to Tomasz. Roxana w jego towarzystwie wydawała się bardziej pogodna. Na dźwięk jego głosu lekko się uśmiechnęła.

***

Aby odciągnąć wspaniałego Tomasza od ich spraw Mike zaproponował Roxanie obiad na mieście. Zgodziła się. Tomasz nie zachowywał się wobec nich nachalnie, ale Mike był do niego uprzedzony. Mimo wszystko. Kiedy skończyli jeść rozmowa znów się nakierowała na Tomasza. Czekając na zamówiona kawę Mike zaczął:

-Dużo wie o nas?

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12