Bo miłość nie jest taka prosta. Przeszłość zawsze wraca. Tom 2, część 6. (Koniec tomu 2)
-Myślę, że mają po prostu dobry kontakt. Gloria ją lubi.- Bagatelizował to.
-A dlaczego w ten sam sposób nie traktuje Floriana?
-Jest starszy, poza tym to chłopiec. Może bardziej się wstydzi.
-Mam złe przeczucia.- Westchnęła.
-Kochanie, tyle czasu już u nas pracuje. Gdyby coś było z nią nie tak już dawno byśmy o tym wiedzieli.
-Chce ją sprawdzić.- Nie poddawała się.
-Jak?
-Nie wiem, ale znajdę sposób.- Chwilę jeszcze spoglądała na Roxanę i Glorię a później odeszła do pokoju. Gdy zegar dał sygnał, że czas kończyć zajęcia Gloria jak zwykle zaczęła zasypywać pytaniami Roxanę.
-Kiedy znów przyjdziesz?- Uśmiechnęła się do małej i odpowiedziała.
-Będę jutro, o tej samej porze co dziś.- Zaraz zadała kolejne pytanie.
-A co będziemy rysować?
-Tajemnica. Jutro ci powiem.
-Powiedz, proszę.- Roxana chwyciła torbę i zarzuciła na ramię co oznaczało, że jest gotowa do wyjścia.
-To będzie coś związanego z wodą.
-Ryby?
-Niekoniecznie, ale więcej ci nie powiem.- Mała zaczęła śmiać się i popiskiwać. W holu, tuż przed drzwiami wyjściowymi pojawiła się Sonia Morawska.
-Na dziś koniec?
-Tak.- Łagodnie odpowiedziała Roxana.
-Gloria a ty gdzie się wybierasz?
-Odprowadzę Roxanę.
-Nie.- Sucho powiedziała matka.
-Dlaczego?
-Dopiero co byłaś chora.- Dorzuciła. Roxana spojrzała na Sonię a ta patrzyła na nią wzrokiem innym niż zawsze.
-A mogę wyjść, chociaż na werandę?- Piszczała mała.
-Mamo.- Dopiero wtedy zwróciła wzrok na córkę.
-Dobrze, ale dalej nie pójdziesz.- Roxana pożegnała się a Gloria wyszła z nią przed dom. Mike siedział w samochodzie, dosłownie chwile wcześniej podjechał. Wysiadł i oparł się o drzwi. Patrzył jak Roxana żegna się z dziewczynką. To co mówiła Roxana w stu procentach się zgadzało. Mała miała taki sam kolor włosów, również długie, dziś upięte w popularnego kucyka. Koloru oczu nie był w stanie dostrzec, ale rysy twarzy nawet z tej odległości się wydawały się faktycznie bardzo podobne. No i ta drobna, delikatna figura. Patrząc na Glorię odniósł wrażenie, że patrzy na małą kopię Roxany. Dziwił się, że Morawscy nic nie zauważyli.
-Gloria, choć już do domu.- Sonia wyszła po córkę po tym jak zauważyła, że pod ich dom podjechał jakiś obcy samochód. Tym razem posłuchała. Roxana odczekała aż drzwi zamknęły się za dziewczynką i ruszyła w stronę bramki. Mike patrzył na Roxanę i nic nie mówił. Otworzył jej drzwi do auta a gdy wsiedli powiedział.
-Miałaś rację.
-Tak?- Uśmiechnięta, z lekko rozmarzonym wzrokiem spojrzała na Mikea. Takiego wyrazu twarzy Roxany wcześniej chyba nie miał okazji oglądać.
-Tak. Urodę ma zdecydowanie po tobie.- Zapalił silnik i ruszyli.
***
W dobrym i pogodnym nastroju Roxana długo nie pozostała. Kiedy emocje, jakie jej towarzyszyły zwykle przy wizycie u Morawskich opadły dostrzegła marazm, który utworzył się wokół Mikea.
Był wczesny wieczór. Słońce jeszcze całkiem nie zdążyło schować się za horyzontem. Tomasz od czasu, gdy Mike pojawił się w mieszkaniu, częściej przebywał u swojego znajomego. Tłumaczył to po prostu tym, że Roxie i Mike powinni więcej przebywać razem a on nie chce im w tym przeszkadzać. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie widzieli się wiele tygodni. Roxana nietypowym dla siebie zachowaniem chciała dowiedzieć się co się dzieje. Podeszła do Mikea, który siedział na półleżąco na łóżku i usiadła obok. Po chwili jednak, aby być bliżej położyła się tuz przy nim. Jedną rękę dała pod głowę a drugą położyła mu delikatnie na policzku. Nie otwierając oczu powiedział: