Bo miłość nie jest taka prosta. Przeszłość zawsze wraca. Tom 2, część 1.

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

-Co jest?- Drzwi były otwarte. Wszedł ostrożnie, zapalił światło. Nikogo nie było ani widać ani słychać. Przeszedł przez salon. Spojrzał po drzwiach od pokoi. Każde były zamknięte, wszedł do kuchni. Nic. Wtedy usłyszał jakby ktoś wybiegł z mieszkania. Kiedy wybiegł na korytarz nic nie było słychać, spojrzał na schody. Nikogo nie było. Usłyszał dźwięk otwierającej się windy. Odwrócił się. Wysiadło z niej dwoje ludzi i drzwi się zamknęły. Wrócił do mieszkania i posprawdzał czy nic nie zniknęło. Wszystko było na miejscu. Cały wieczór nie dawało mu to spokoju, w końcu odpuścił i położył się spać. Rano musiał iść do pracy.

***

Do pracy wybrał się jak zawsze. Kiedy już był na miejscu, szybko dobiegła go wiadomość.

-Marika jest w szpitalu.

-Co się stało?- Zdenerwował się.

-Niewiadomo.- Wzruszyła ramionami koleżanka.

-Powiedzcie Pawlickiemu, że będę później.

-Ale…- Mike już nie słuchał.

-Powiedzcie!- Wybiegł. Wsiadł w samochód i pojechał prosto do szpitala. Tam nikt go nie chciał wpuścić na salę ani udzielić informacji.

-Jest pan z rodziny?- Spytała pulchna pielęgniarka.

-Nie, to znaczy tak. Jestem jej kuzynem.

-Informacji udzielamy tylko najbliższej rodzinie. Przykro mi.- Po czym odeszła.

-Niech to szlag!- Wtedy zobaczył Charliego jak wychodzi  z sali.

-Mike?

-Charlie! Co się stało?

-Nic poważnego. Marika rano dostała skurczy ale na szczęście był to fałszywy alarm. Wszystko jest już pod kontrolą.- Charlie wydawał się mniej zdenerwowany od Mikea.

-Dzięki bogu. Myślałem, że stało się coś poważnego.

-Ja tak samo. Niby to już siódmy miesiąc ale lepiej niech się tak nie spieszy.- Powiedział Charlie.

-Mogę do niej wejść?- Zapytał Mike.

-Mnie ledwo wpuścili. Jutro przyjdź. Mają ją przenieść na inny oddział i będzie można ją odwiedzić.

-Przyjdę, porzucić cię?

-Nie trzeba.- Powiedział Charlie. Wciąż patrzył na drzwi sali gdzie leżała Marika.

-Na pewno?- Upewnił się Mike.

-Na pewno, dam sobie radę. Dziękuje.- Rozstali się na szpitalnym korytarzu. Mike wrócił do pracy. Nasłuchał się trochę od szefa, ale w końcu mu odpuścił.

***

Wracając do domu, przejeżdżał obok budynku sierocińca. Coś go zaniepokoiło. Za bramą budynku stało kilkoro dzieci a przy nich jakaś obca osoba. Zaparkował samochód, wysiadł i zaczął iść w ich stronę. Kiedy zorientowali się, że Mike idzie w ich kierunku zaczęli się rozpraszać. Dzieci szybko wróciły do ogrodu a nieznajomy zaczął uciekać. Mike pobiegł za nim jednak nie było szans aby go złapał. Wszedł do ogrodu. Nagle wszyscy byli czymś zajęci, gdzieś się ulotnili. Poszedł do siostry Angeliki.

-Witaj, nie spodziewaliśmy się twojej wizyty.- Angelika była zdziwiona ale uśmiechnęła się na jego widok.

-Wujek Mike!- Podbiegła do niego dwunastoletnia Wiktoria i przytuliła się.

-Cześć Wiktoria, co u ciebie?

-Miało cię dzisiaj nie być.- Dodała niemal oskarżycielskim tonem.

-Jestem tu tylko na moment. Mam ważną sprawę do siostry Angeliki.- Tłumaczył.

-Przyjdziesz jutro?- Zapytała z naadzieją w głosie.

-Nie wiem, ale postaram się być w sobotę, dobrze?

-Jutro jest sobota.- Spojrzała z ukosa na Mikea.

-Czyli już wiesz.- Uśmiechnął się.

-W poniedziałek mam zajęcia techniczne, muszę zrobić zadanie domowe. Pomożesz mi?

-Jasne, a teraz zmykaj, muszę porozmawiać.- Chciał porozmawiać z Angeliką sam na sam.

-Już idę.- Zrezygnowana opuściła salkę. Angelika od razu spytała:

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12