Bo miłość nie jest taka prosta. Tom 1, część 3

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Marika wracała z rozprawy bardzo przygnębiona. Idąc chodnikiem wolno przesuwała nogę za nogą. Każdy kto ją mijał obracał się za siebie by się jej przyjrzeć. Kiedy była już nie daleko bloku, przechodząc przez jezdnię o mało nie weszła pod koła nadjeżdżającego samochodu.

-Uwaga!!- Ktoś szarpnął Marikę w tył za rękaw kurtki. Marika otrząsnęła się i zorientowała, że o mało co nie weszła pod koła.

-Czy pani nie widziała samochodu, czy jak ?!

-Przepraszam... dziękuje.- Patrzyła na mężczyznę i miała wrażenie, że skądś go zna. Szli niemal ramię w ramię.

-Niech pani nie przeprasza tylko następnym razem rozgląda się przechodząc przez jezdnię, dla własnego bezpieczeństwa.

-No tak..- Szli chodnikiem ciągle obok siebie. Potem zatrzymali się przed drzwiami na klatkę schodową.

-Proszę, pani pierwsza.- Wskazał mężczyzna.

-Dziękuje.- Marika weszła, mężczyzna ciągle szedł za nią. W końcu doszła pod drzwi mieszkania. Zaczęła szukać kluczy po kieszeniach.

-Kurczę, gdzieś tu powinien być.- Przetrząsała kieszenie i mówiła do siebie. W końcu znalazła klucze, otwierała zamek:

-Pani tu mieszka?- Zerknęła przez ramię.

-Tak, a o co chodzi tym razem?

-Przyszedłem do Roxany.

-Mieszkam z nią.- Wtedy przypomniał sobie lokatorkę Roxany, którą kiedyś widział przez kilka sekund gdy wychodził.

-No tak. Już się kiedyś spotkaliśmy.- Uśmiechnęła się lekko, bo przypomniała sobie ten moment.

-Mam na imię Marika.

-Charlie.- Podali sobie dłonie i Marika wpuściła go do mieszkania. Rozejrzała się. Roxany jeszcze nie było. Zaproponowała Charliemu by na nią poczekał. Usiedli w salonie. Przygotowała coś do picia i starała się znaleźć temat by niezręczna cisza się nie przedłużała. Roxana wiele o niej nie mówiła, ale Charlie zapamiętał, że Marika to bardzo wesoła i spontaniczna osoba. Przyglądał się jej teraz i był nieco innego zdania. Co prawda uśmiechała się do niego ale wyglądała na przygaszoną.

-Długo znasz Roxanę?- Zaczął Charlie.

-Jeszcze z czasów szkolnych. Byłyśmy w jednej klasie.

-Naprawdę?

-Tak.- Charlie był bardzo zdziwiony co zainteresowało Marikę.

-Bardzo się lubiłyśmy. Poza tym Roxana zawsze dużo mi pomagała.

-Od kiedy ją znam, to grono jej znajomych zwykle było bardzo niewielkie. Musisz być dla niej bardzo ważna.- Marika się nieco speszyła.

-Zatem ty również.- Chciała dodać coś miłego ale gdy to powiedziała doszła do szybkiego wniosku, że zabrzmiało to dwojako.

-Razem się wychowywaliśmy.

-Tak, wiem. Kiedyś mi opowiadała o tobie i Harrym. I jeszcze o Robinie.- Im więcej rozmawiali tym bardziej Charlie nabierał zaufania do Mariki. Znał dokładnie Roxanę, jej humory, charakter. Zasady jakimi się kierowała. Wiedział o niej wszystko. Skoro tyle o sobie opowiedziała to Marika musiała być kimś niezwykłym.

-Chyba w końcu wróciła.- Usłyszeli jak ktoś otworzył drzwi. Po chwili pojawiła się w salonie.

-Witaj. Byliśmy dzisiaj umówieni?- Spytała patrząc na Charliego.

-Nie. Chciałem cię po prostu zobaczyć. To źle?

-Dobrze wiesz.- Marika wstała.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12