Coś się skończyło, ale ale coś miało się zacząć.
Dopadła ją choroba. Jednak ludzie uważają, że chorować można tylko na ciele. Tylko wtedy można liczyć na współczucie. Choroby psychiczne i uzależnienia to żałosne fanaberie, których można się łatwo pozbyć - wystarczy układać puzzle, szydełkować i chodzić do kina. Wystarczy się ogarnąć.
A ponieważ najlepszym antidotum na stres jest praca, weźmy się do roboty.
- Ale przecież ty robisz wszystko, żeby zawsze być w pracy.
- Nie wiem, czy zauważyłaś, że między być a pracować jest dyskretna różnica.
- Ty to powiedziałeś.
- Zapłacił, więc poszłam. Kasy nie żałował. Miałam tylko udawać jego żonę.
- Długo cię urabiał?
Pokręciła głową.
- Nie. Po prostu powiedział, czego oczekuje.
- Przecież nie jesteś dziwką - próbował wziąć ją pod włos.
- Wszyscy jesteśmy. Dajemy się ruchać za kasę. Myślisz, że jesteś lepszy? - wypaliła.
Zapaliła papierosa. Wciągnęła dym do płuc i przytrzymała go, żeby się uspokoić. Mimo to wciąż drżała.
Uzależnienie przeżarło jej silną wolę niczym rdza stara blachę. Jako patologiczna hazardzistka stała się marionetką w szponach nałogu, który pociągał za sznurki, kierował każdym jej ruchem, zniewalał umysł. Przez długi czas nie była sobą. Za jej gesty, słowa i czyny odpowiadała choroba. Tego nauczyła się na terapii.
Wiedziała, że zarówno dla świata, jak i dla miłości drobne kłamstwa stanowią solidny fundament.
W żywiołach ludzie mogą się przeglądać jak w lustrze.
Trzy dni temu popełniła wielki błąd, ale każdy błąd, jak mawiał jej ojciec, można było naprawić. Każdy. I lepiej to zrobić później niż wcale.
Cwaniak całe życie umiał się ustawić ryjem do koryta.
Zdarza się, że po terapii ludzie wracają do nałogu. To tylko świadczy o tym, jaka to groźna choroba.
Hazard był moją ucieczką od świata, od problemów, z którymi nie chciałam się mierzyć. Od relacji z matką, z którą nie znajdowałam wspólnego języka i która nigdy nie okazywała mi miłości. Zawsze trzymała mnie na dystans jak niechcianego psa.
- Nie wyciągnę cię z gówna i nie odwiodę od próby samobójczej. I nie zamierzam ci pierdolić, że od czasu, kiedy przestałam grać, moje życie jest usłane różami i piękne jak zachód słońca nad morzem. Mam długów po kokardę i generalnie przejebane...
Policjantka zdała sobie sprawę, że ten młody mężczyzna także usłyszał wyrok śmierci, podobnie jak ona rok temu. Że w zasadzie sam go sobie odczytał.
Nie wiedział, jak to jest stracić matkę za życia, zawieść zaufanie najbliższej osoby, która świadomie odtrąciła swoje dziecko i nie chciała go znać.
Ciemność wkraplała się przez szyby do jego mieszkania i wypełniała kawalerkę, a on bezwiednie wodził wzrokiem po czarnych kształtach mebli.
Panuj nad emocjami, nakazała sobie, jeśli wezmą nad tobą górę, będziesz w dupie. Nie mogła dać mu się sprowokować, bo wtedy już zawsze uderzałby w jej najczulszy punkt.
Coś się skończyło, ale ale coś miało się zacząć.
Książka: Wiatrołomy
Tagi: koniec, początek