"Ale jak utrzymać przyjaźń, jeśli się zmieniamy i sami siebie nie rozpoznajemy? A wobec tego jak ma nas poznawać przyjaciel i nadal kochać? Jakie ma znaczenie przyjaźń, jeśli nawet miłość jest niepewna i zmienna? Czym są przyjaciele, jeśli nie towarzyszą nam w naszym życiu? I co warta jest miłość, jeśli znika zaraz po tym, jak się pojawiła?"
Postanawiam zaufać przyszłości.
Zbliżyłam się do niego najciszej, jak potrafiłam, i zamachnęłam się. Koleś odwrócił się błyskawicznie, zmrużył w zaskoczeniu czarne oczy i złapał kij. Zaczęliśmy się szamotać, żeby go sobie wyrwać, ale ja się potknęłam i poleciałam do przodu, wprost na niego. Zachwiał się i oboje runęliśmy na półki z aktami. Narobiliśmy takiego hałasu, że zaalarmowaliśmy ojca, który od razu wpadł do pomieszczenia, machając rękami na wszystkie strony.– Co tam się dzieje?! Aeryla? Co to ma znaczyć?– Ojciec! – wydarłam się wniebogłosy – OJCIEC, dzwoń do straży… Włamywacz… mamy włamywacza!– To nasz klient! – wysapał ojciec cały zielony na twarzy.
"Bez niego nie miałam po co żyć. Potem spojrzałam na dzieci. Przyglądały mi się szeroko otwartymi oczyma, jakby się wpatrywały w moją duszę. Wtedy zrozumiałam, że bycie matką to coś znacznie więcej, niż wychowywać dzieci; to naginać duszę, aż własne ja na zawsze połączy się z ich pięknymi niewinnymi twarzami."