Kobieta zasypuje mnie wyjaśnieniami i usprawiedliwieniami,choć przecież to ja ich zaprosiłam.
"Bo teraz miała pewność, że historia ludzkiego życia to nie liniowa fabuła od narodzin do śmierci. Po drodze zdarzają się niezliczone początki i zakończenia, niezliczone szanse na coś nowego. Życie oferowało tyle różnych początków, na ile człowiekowi starczało odwagi."
„Patrzy na niekończące się tłumy warszawiaków opuszczających miasto Grzybowską i Pańską, na ich bezgraniczną rozpacz i upokorzenie. Ale on, piekarz ze Śliskiej, nie dzieli ich losu, zostaje w Warszawie, nawet gdyby miał to przypłacić życiem. Czuje się po trosze jak kapitan statku pozostający na pokładzie do końca. Może bardziej Robinson…”
Niełatwo jest czynić dobro.