To znaczy, ¿e pana zdaniem mo¿na opublikowaæ tekst, który mo¿e byæ k³amliwy, tylko dlatego, ¿e nie jest siê w stanie udowodniæ, ¿e to nieprawda? - Nie, spoczywa na nas dziennikarska odpowiedzialno¶æ.
Tu¿ pod tekstem widnia³ numer konta bankowego Ko¶cio³a i wezwanie, by mi³o¶æ do Boga wcieliæ w czyn.
Czu³a siê jak pionek w grze, której nie by³a w stanie kontrolowaæ.
Dla Sally, która ukaza³a mi zalety gry w golfa.
Mimmi otworzy³a drzwi i ze zdumienia a¿ unios³a brwi. Opar³a siê o futrynê z rêk± na biodrze. - Salander. My¶la³am, ¿e nie ¿yjesz albo co¶ w tym stylu.
Olbrzym stan±³ za nim i po³o¿y³ mu rêce na szyi... i... i... - Udusi³ go? - podpowiedzia³a uczynnie Lisbeth. - Tak... nie... on ¦CISN¡£ go na ¶mieræ.
Mimmi westchnê³a z u¶miechem. - Wiesz, z tak± lesbijk± jak ty faktycznie mog³abym zamieszkaæ. Da³aby¶ mi spokój, kiedy bym chcia³a (...) Abstrahuj±c od faktu, ¿e w³a¶ciwie nie jeste¶ lesbijk±. Nawet nie "w³a¶ciwie". Mo¿e jeste¶ biseksualna. A tak naprawdê to chyba po prostu lubisz seks, a p³eæ gówno ciê obchodzi. Jeste¶ czynnikiem chaosu w entropii.
Nagle poczu³, ¿e ma tej zagadki po dziurki w nosie i z hukiem zamkn±³ album. [...] Ale po chwili znów spojrza³ na opas³± ksiêgê ze zdjêciami. Nie potrafi³ wyja¶niæ tego uczucia, ale zupe³nie niespodziewanie b³ysnê³a mu ulotna my¶l, niczym reakcja na co¶, co w³a¶nie zobaczy³. Jak gdyby jaka¶ niewidzialna istota dmuchnê³a mu delikatnie w ucho, a po karku przesz³y ciarki. Usiad³ i otworzy³ album. [...] Poczu³ nagle podniecenie. Z biegiem lat nauczy³ siê ufaæ swoim instynktom.
- Dlaczego mordujesz? - To mój ¶wiadomy wybór. Przez ca³± noc móg³bym z tob± dyskutowaæ o moralnych i intelektualnych aspektach mojego dzia³ania, ale to nie zmienia faktu. Spróbuj popatrzeæ na to w ten sposób: cz³owiek to skórzana pow³oka, zawieraj±ca komórki, krew i inne sk³adniki chemiczne. O paru ludziach napisz± w ksi±¿kach historycznych. Ale wiêkszo¶æ padnie i zginie bez ¶ladu.
Armanskiemu trudno siê by³o pogodziæ z faktem, ¿e jego najlepszy researcher jest blad±, anorektycznie chud± i ostrzy¿on± na je¿yka dziewczyn± z kolczykami w nosie i brwiach. Na szyi mia³a wytatuowan± dwucentymetrow± osê, a wokó³ lewego bicepsa i kostki -prosty szlaczek. Kiedy zak³ada³a koszulkê na rami±czkach, mo¿na by³o zobaczyæ, ¿e równie¿ jedn± z ³opatek zdobi³ wiêkszy tatua¿ przedstawiaj±cy smoka. Farbowa³a swoje naturalnie rude w³osy na kruczoczarno. Wygl±da³a, jakby w³a¶nie obudzi³a siê po tygodniowych orgiach z grup± hardrockowców Nie cierpia³a - o tym Armanski by³ przekonany - na jad³owstrêt. Wrêcz przeciwnie, poch³ania³a wszystko, co by³o jadalne, choæ g³ównie liche fast foody. Po prostu taka siê urodzi³a: chuda i o delikatnych kszta³tach. Niewielkie d³onie, szczup³e kostki i ledwo zaznaczone pod ubraniami piersi potêgowa³y dziewczêcy wygl±d. Skoñczywszy dwadzie¶cia cztery lata, wygl±da³a na czterna¶cie. Mia³a szerokie usta, zgrabny nos i wysokie ko¶ci policzkowe, sugeruj±ce orientalne korzenie. Porusza³a siê szybko jak paj±k. Pracuj±c przy komputerze, przebiega³a palcami po klawiaturze w jakim¶ szalonym pêdzie. Postura Lisbeth uniemo¿liwia³a jej karierê modelki, ale odpowiednio umalowana twarz mog³aby zdobiæ niejeden plakat reklamowy. ale odpowiednio umalowana twarz mog³aby zdobiæ niejeden plakat reklamowy. Spod warstwy pudru - czasami mia³a na ustach odra¿aj±c± czarn± szminkê - spod tatua¿y i kolczyków przeziera³o co¶... hmmm... ekscytuj±cego.
Po miesi±cu ci±g³ych k³opotów Armanski wezwa³ Salander do swojego pokoju, zamierzaj±c wrêczyæ jej wypowiedzenie. Z kamienn± twarz± i bez protestów s³ucha³a, jak po kolei wylicza jej grzechy. Zareagowa³a dopiero wtedy, gdy szef - podsumowawszy jej brak prawid³owego nastawienia do ¶wiata - zaproponowa³, ¿eby spróbowa³a znale¼æ pracê w innej firmie, która w lepszy sposób mog³aby wykorzystaæ jej kompetencje. Lisbeth przerwa³a mu w po³owie zdania. Po raz pierwszy nie mówi³a monosylabami. - S³uchaj, je¿eli potrzebujesz wo¼nego, to mo¿esz przej¶æ siê do Urzêdu Zatrudnienia i na pewno tam kogo¶ znajdziesz. Potrafiê, ku¼wa, dotrzeæ do ka¿dej informacji na temat ka¿dego cz³owieka. Je¶li nie umiesz wykorzystaæ mnie do czego¶ wiêcej ni¿ tylko sortowanie poczty, to jeste¶ idiot±.
-Chyba rozumiesz, ¿e to jest chore? Martin wzruszy³ ramionami. -My¶lê, ¿e nie potrafisz poj±æ tego boskiego uczucia. Uczucia absolutnej kontroli nad ¿yciem i ¶mierci± innego cz³owieka.
Mia³a nieprzytomny wzrok. Po chwili us³ysza³, ¿e mamrocze co¶ tak cicho, ¿e ledwie rozró¿nia³ s³owa. - Pieprzony Kalle Blomkvist. Zamknê³a oczy i wypu¶ci³a pistolet. Mikael od³o¿y³ go na pod³ogê, wyj±³ komórkê i zadzwoni³ na pogotowie.
Trinity uwa¿a³, ¿e podró¿owanie samochodem po Europie to koszmar, poniewa¿ ca³y kontynent upiera siê przy je¿d¿eniu z³± stron± drogi.
Nienawidzi³a jego zapachu. Nienawidzi³a jego milczenia. Nienawidzi³a jego g³osu. Nienawidzi³a jego dotyku. Nienawidzi³a go.
To znaczy, ¿e pana zdaniem mo¿na opublikowaæ tekst, który mo¿e byæ k³amliwy, tylko dlatego, ¿e nie jest siê w stanie udowodniæ, ¿e to nieprawda? - Nie, spoczywa na nas dziennikarska odpowiedzialno¶æ.
Ksi±¿ka: Millennium (#3). Zamek z piasku, który run±³