Wirus był wszędzie, nie dało się przed nim umknąć. Przez pół godziny nieprzytomnie wędrowałam ulicami, zdumiona tym, że Londyn zmienił się w wymarłe miasto.
To nie tak, że wydawało się iż połowa Londynu wyszła pić, bzykać i ćpać. Połowa Londynu naprawdę wyszła pić, bzykać i ćpać.
Książka: Dziewczyna z pokoju 12
Tagi: policja, śledztwo, zabójstwo, kobieta, pokój hotelowy, Putney, południowo-zachodnia część, Londyn