Zaczęło się od Kilimandżaro. Ararat, Rysy, Everest Base Camp

Autorka, matka, żona i znudzona życiem domowym, energiczna niegdyś kobieta, przy lampce wina dochodzi do wniosku, że czas zacząć działać. Razem z przyjaciółką wpada na pomysł, by wejść na Kilimandżaro. Kiedy emocje opadają zaczyna się zastanawiać, jak to przekazać rodzinie.. i jak stanąć na szczycie. Opowieść zapowiada się świetnie, napięcie stopniowane, ale po wartkiej akcji następuje seria mniej lub bardziej zajmujących tekstów, które niestety już tak nie porywają. Czyta się łatwo, język jest prosty, ale w miarę przerzucanych stron zainteresowanie dalszymi przygodami maleje. Szukałam tej pozycji intensywnie i liczyłam, że zapali mnie, rozbudzi entuzjazm, ale nieco się zawiodłam.

(Kliknij aby rozwinąć opinię)

Literacko nie było to arcydzieło, ale miło było potowarzyszyć autorce we wspinaczce na szczyty. 

(Kliknij aby rozwinąć opinię)