W Poziomkowie nadszedł listopad. Zmrok nadchodzi szybko i rano niechętnie ustępuje porankowi. Pewnej nocy Zula nagle budzi się i spostrzega niebieskie światełko w tajemniczym ogrodzie na Poziomkowej Polanie. Gdy kolejnej nocy sytuacja z niebieską poświatą powtarza się, dziewczynka postanawia udać się na samotną wyprawę. Jest zachwycona zapachami i dźwiękami, które tam odnajduje do tego stopnia, że zaprasza na weekendowe nocowanie przyjaciół, by następnej nocy wybrali się na polanę razem.
I wtedy z ziemi.... wyrósł dom! Dzieciaki postanowiły go zwiedzić, choć oczywiście nie bez strachu, bo nie wiadomo co w nim zastaną. W kuchni natknęły się na karła, który jak twierdzi jest księciem. Tylko czy na pewno? Największą uwagę trójki przyjaciół zwracają zadziwiające obrazy z nietypowymi postaciami. Zula i Kajtek zapatrzeni w kolejne płótna, dopiero po chwili zauważają, że Maks zniknął!
By go odnaleźć, dzieci muszą rozwiązać trzy zagadki karła. Czy sobie poradzą? Wszak nie jest to przypadek i Armadoniusz Saturnin Pierwszy wcale nie zamierza łatwo oddać Maksa... Dlaczego? Jakie zagadki zadał dzieciom? Tego dowiecie się już z książeczki.
Ogromnie intrygująca i trzymająca w napięciu historia, która uczy i bawi. Natasza Socha przekazuje w niej małemu czytelnikowi, że są sytuacje, w których należy bez wstydu prosić o pomoc - Zula kilkakrotnie przekonała się, że gdyby nie ratunek ze strony Kajtka, zwierzęcych towarzyszy (Filipa i Pazura) oraz nauczycielki Arlety czy ciotek, jej przyszłość nie przestawiała się w kolorowych barwach. Dzieciaki nie do końca zdawały sobie sprawę, w jakie tarapaty się wpakowały wchodząc do domu karła bez wiedzy kogoś dorosłego.
Bardzo podobały mi się zagadki zadawane przez Armadoniusza i przyznaję, nie potrafiłam rozwiązać wszystkich. Ten element to doskonały trening umysłu dla młodych czytelników. Całość została dopieszczona przez ilustracje, tradycyjnie jest to kreska z wybiórczym wypełnieniem w kolorze... tym razem niebieskim. Książeczka czyta się szybko, a czcionka i długość rozdziałów są dostosowane do samodzielnego czytania przez siedmio- czy ośmiolatki.
Podsumowując - "Zula i magiczne obrazy" to opowieść zabawna, interesująca, pobudzająca wyobraźnię, ale i ucząca iż nie należy wybierać się w obce miejsca samodzielnie. Dorośli muszą wiedzieć gdzie są ich pociechy, by w razie potrzeby móc pomóc, zareagować. Nie wolno rozmawiać z obcymi, wchodzić do ich domów, bo nie każda cioteczka potrafi czarować... Świetna rozrywka na długie jesienne wieczory, polecam!
recenzja pochodzi z mojego bloga:
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2018-04-04
Kategoria: Dla młodzieży
ISBN:
Liczba stron: 192
Dodał/a opinię:
ejotek
"Ketchup" to mocno kąśliwa opowieść o ludzkiej głupocie, obsesji bycia "trendy" i fanatycznym pragnieniu sukcesu. Główny bohater, Adaś Jebutko alias Ketchup...
Do komisariatu policji w Poznaniu, gdzie pracuje policjatka śledcza Florentyna Bora, dzwoni zaniepokojona starsza kobieta, ponieważ od jakiegoś czasu nie...