Claire Spruce ma męża, który odnosi sukcesy zawodowe i wspaniałego synka, o którego starała się z Milesem przez długi czas. Kochane dziecko jest dla niej cudem. Nie wszystko jednak jest takie piękne jak mogłoby się wydawać. Mieszka w mieście, które jest jej obce. Wciąż tęskni za starym domem. Tutaj nie zna nikogo, nie ma przyjaciół, a męża pracoholika nigdy nie ma w domu. Zrezygnowana stara się zatrzymać męża w domu kusząc go romantycznymi kolacjami, jednak nie wszystko jest takie proste, kiedy w życie wkrada się praca i obowiązki, a brakuje czasu na bliskie relacje...
W chwili, gdy Claire już nie ma siły na nic, ani na ponowne rozkochanie w sobie męża, ani na opiekę nad synem, odzywa się do niej mężczyzna z przeszłości, pierwsza jej wielka miłość. Kobieta zaczyna wymieniać z nim korespondencję. Żali mu się z powodu nieudanego pożycia małżeńskiego, porzucenia pasji i pracy, obcości nowego miejsca i osamotnienia. Dean namawia ją, by wyjechała chociaż na kilka dni do ich rodzinnego miasteczka. Dla Claire ta sytuacja zaczyna być coraz bardziej kusząca...
Melissa Falcon Field stworzyła książkę jakiej jeszcze nigdy nie czytałam. Wprowadziła świetny klimat z nutką grozy i nostalgii. Przedstawiła również niezwykle wzruszającą i wstrząsającą historię rodziców bohaterki, która chwyciła mnie za serce. Była tak smutna... Tak przejmująca... Autorka wykreowała bardzo wyraziste postacie i niebanalną fabułę. Do tego autorka wplotła masę wspomnieć, które, jak już wiece, niesamowicie lubię. Claire okazała się bardzo podobna do matki, do której nie chciała być podobna i nie chciała popełniać jej błędów. Wszystko jednak wskazuje na to, że okazała się podobna do ojca, o którym prawdy nie chciała poznać. Wiele wątków w książce potrafi zaskoczyć, a jej depresyjność trochę udzielić. Powieść zmusza do myślenia i analizowania, nie tylko wydarzeń z życia bohaterów, ale także własnego...
Wydawnictwo: Kobiece
Data wydania: 2017-10-21
Kategoria: Romans
ISBN:
Liczba stron: 362
Tytuł oryginału: What Burns Away
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Dodał/a opinię:
Królewskie Recenzje