𝕁𝕖𝕕𝕪𝕟𝕖 𝕕𝕫𝕚𝕖𝕔𝕜𝕠
To była mocna książka.
Nie dla ludzi o słabych nerwach.
Nawet ja, bardzo odporna na różne obrzydliwe i wstrząsające rzeczy (w końcu jestem miłośnikiem horrorów) miałam ochotę płakać, zwymiotować albo kogoś conajmniej porządnie pokiereszować.
Dlatego od przeczytania do recenzji minęło kilka dobrych dni.
Ta historia jest o traumatycznych wydarzeniach w pewnej rodzinie.
Ojciec moles**je syna, matka za wszelką cenę stara się go ochronić.
System zawodzi, w okolicach zdarzają się również brutalne mordest*a kobiet, które są równie brutalnie g**łcone a mordercy nie idzie złapać.
W końcu ktoś łączy kropki i śledztwo prowadzi do ojca chłopca, jednakże temu udaje się uniknąć kary nim znajdą na niego dowody.
I czy na pewno to on był winny?
Zrozpaczona matka zostaje pchnięta do ostateczności, syn trafia pod opiekę babci.
Ale czy jego koszmar się skończy?
Czy w końcu będzie bezpieczny?
Ta książka mimo bardzo, bardzo trudnego tematu (zwłaszcza, że jestem sama mamą sześciolatka) pochłonęła mnie.
Czytałam i czytałam aż dobrnęłam do końca.
Jack Ketchum miał cholernie dobre pióro, czyta się go z pasją i nie patyczkował się w wyrażeniach.
Książka jest brutalna, pełna przekleństw i obnaża wadliwość systemu - zawiedli wszyscy, policja, sąd.
Z pewnością ta książka zostanie w m
ojej pamięci na długi czas.
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data wydania: 2011-07-14
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 324
Dodał/a opinię:
Bookszonki
Jack Ketchum mrozi krew w żyłach! Zamienia w kłębek nerwów! Przyśpiesza puls! Chwyta czytelnika za gardło od pierwszego zdania i nie puszcza, dopóki ten...
Być może, gdyby Jennifer i Tim wiedzieli, że kilka piw i dobry skręt nie wystarczą ich kumplowi, by w pełni cieszyć się latem, nigdy nie pojechaliby na...