Książka jest cieniutka, ale za to cała opowieść aż nadto odwzorowuje jej wielkość. Ja wiem, że wielu ludzi ma już dosyć tematów pandemii, jednak w tej lekturze nie znalazłam tylko pustej historii. To bez mała żal i żałość na to, co spotkało kobietę z tej opowieści. Za pomocą zwyczajnego słowa ukazała nam obraz traktowania człowieka w czasie wciąż rozprzestrzeniającego się wirusa Covid. Powiem wam, że wręcz idealnie utożsamiłam się z bohaterką, choć była ona w podeszłym wieku. Ja również zapierałabym się nogami i rękami, gdyby chcieli mnie zaszczepić niesprawdzoną szczepionką:-) Oczywiście w tym temacie są przeciwnicy i zwolennicy, więc tą kwestię pominę. A wracając do treści, to powiem wam, że istnieje prawdopodobieństwo, że ludzie mogą ją odebrać na dwojaki sposób. Chodzi mi tutaj o postać głównej bohaterki, że już nie wspomnę o zachowaniu jej męża, który do końca książki pozostał dla mnie tajemnicą. A więc pierwsze moje niezrozumienie polegało na tym, dlaczego mąż Moniki wezwał pogotowie, kiedy jego małżonka źle się poczuła. Do tego skoro było ono wezwane tylko w celu sprawdzenia jej samopoczucia, to dlaczego mąż spakował jej całą walizkę? Czyżby wiedział, co się dalej z nią stanie? Następnie rozpoczyna się opowieść wręcz niemożliwa, ale prawdziwa. Monika w tym szpitalu miała być traktowana lepiej od innych pacjentów z uwagi na znajomości, które tam posiadała. Z niewiadomych przyczyn przenieśli ją do innego miejsca, gdzie została obdarta z godności, zbrukano jej psychikę bezpodstawną procedurą podawania leków, po czym potraktowali jak osoba chora psychicznie. W ciągu tych kilku dni nawet nie zadzwoniono do niej, by zapytać jak się czuje. Pytanie brzmi, dlaczego? Długo zajęło jej dojście do siebie, nie mówiąc o tym, że jej trauma towarzyszyła jej każdego następnego dnia. Kiedy jednak uzmysłowiła sobie co jej zrobiono, zgłosiła swoją sprawę do odpowiednich organów. Kolejny raz się pytam, co na to jej rodzina? Dlaczego jej walka była samotna? Czy swoim postępowaniem zaznała spokoju? Dlaczego pomimo wpływów rodziny ona wciąż była sama? Długo się zastanawiałam, czy jej złość, której jest tu ogrom nie była czasami przesadzona? Minęło jednak sporo czasu, a ona wciąż nie wybaczyła rodzinie tego, co jej zrobili. Syn prosił ją, by zapomniała o sprawie i dała rodzinie czystą kartę, a jak sądzicie, co na to Monika?
Niewątpliwie pandemia zmieniła i skrzywdziła wszystkich. Ta książka jest tego dowodem. Uważajcie tylko, bo emocje Moniki przechodzą na czytelnika. Pisana wielkimi uczuciami. Polecam przeczytać ją i samemu ocenić, gdyż jak mówię, w zależności po której jest się stronie, to książka wam się spodoba, albo nie.
Wydawnictwo: inne
Data wydania: 2023-04-30
Kategoria: Publicystyka
ISBN:
Liczba stron: 96
Język oryginału: polski
Dodał/a opinię:
Ewelina Przespolewska