Mroczne pola kukurydzy
Gillian Flynn to urodzona w Kansas City w 1971 roku autorka lubująca się w thrillerach. „Mroczny zakątek” to jej druga książka, powstała w 2009, a w Polsce nowo wydana przez Znak w 2014. Ta pięcioletnia powieść niejednokrotnie stawała na szczytach rankingów, a nawet doczekała się ekranizacji. Ja jednak nie stanę po stronie jej sympatyków. Czemu?
Libby Day to ofiara „masakry na farmie” sprzed dwudziestu pięciu lat. Jest niesamowicie nieporadna życiowo, oddawana z rąk do rąk jako dziecko, jako dorosła przemieszcza się pomiędzy sklepem a telewizorem. Jej brat, drugi i ostatni żyjący Day, lata od zabójstwa spędził w więzieniu, uznany przez sąd i swoją siostrę za winnego. Teraz jednak na drodze Libby Day staje Klub Kryminalnych Ciekawostek, który lubuje się w rozwiązywaniu niezamkniętych lub, według członków, źle osądzonych spraw. Razem z Libby ruszają na poszukiwanie nowych poszlak, członków rodziny i ludzi zaplątanych w dawną aferę. Kolejne odkrycia jednak nie napawają optymizmem. Handel narkotykami, sataniści i dłużnicy przeplatają się z głęboko skrywanymi tajemnicami.
Ot, pomysł całkiem niezły. Fabuła płynie żwawo, nie ma czasu na nudę, to muszę autorce oddać. Potrafi stworzyć atmosferę, może nie grozy, ale pewnego napięcia i trzymać czytelnika za fraki. Cała reszta jednak powodowała, że bruzda na moim czole robiła się coraz głębsza. Zaczynając od samej Libby? Mała, kulawa, nieporadna kleptomanka, żyje do tej pory tylko z datków, od ćwierć dekady nie wstała z kanapy… Ale! Nagle, nęcona najpierw pieniędzmi, a potem chęcią dosięgnięcia prawdy, staje się znakomitym detektywem i mistrzem niezobowiązujących przesłuchań. Sami świadkowie? Niegdyś przekonaniu w stu procentach o winie Bena Daya nagle zaczynają się łamać. Powoli odwołują swoje zeznania, zaczynają się plątać wśród nowych pomysłów. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ale nie tylko brak autentyzmu i dziura logiczna raziły mnie w bohaterach. Są to postaci mocno przerysowane i płaskie, jedyny Ben ma w sobie pewną głębię i niejednoznaczność. A na domiar wszystkiego nieodłączne ciągnące się pola kukurydzy splamione odpadkami toksycznymi i rytuałami satanistycznymi. Brakowało mi tylko opisu amerykańskiej flagi powiewającej dumnie na szczycie więzienia.
Reasumując, ja nie sięgnę po tę pozycję drugi raz. Brak konsekwencji i sztuczne charaktery umieszczone w bardzo obcym i nierealistycznym dla mnie otoczeniu dopięły swego. Mocną stroną jest wciągająca fabuła, pomysł zagadki, dlatego na pewno warto skończyć tę książkę. A czy zacząć? To pozostawiam już czytelnikom pod rozwagę.
Wydawnictwo: Burda Książki
Data wydania: 2011-01-26
Kategoria: Kryminał, sensacja, thriller
ISBN:
Liczba stron: 448
Tytuł oryginału: Dark Places
Język oryginału: angielski
Tłumaczenie: Kasterka Katarzyna
Dodał/a opinię:
whisky
Reporterka Camille Preaker po krótkim pobycie w szpitalu psychiatrycznym wraca do pracy w podrzędnym dzienniku. Wkrótce dostaje pierwsze...
Jest upalny letni poranek, a Nick i Amy Dunne obchodzą właśnie piątą rocznicę ślubu. Jednak nim zdążą ją uczcić, mądra i piękna Amy znika z ich wielkiego...