Długo czekałam na najnowszą powieść Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Wielokrotnie w komentarzach na Waszych blogach podkreślałam, że pisarka jest moją ulubioną polską pisarską. Moje serce skradła sagą „Cukiernia pod Amorem” Spędziłam z tą sagą trzy cudowne dni, zupełnie się zatracając w czytaniu . Później niestety przeczytałam „Serenadę” i stwierdziłam , że pisarka koniecznie powinna pisać książki w stylu „Cukierni…”.
Po „Podróży do miasta świateł. Róża z Wolskich” naprawdę dużo oczekiwałam, ale nie ukrywam, że będzie to niesamowita książka. Czy miałam rację? O tym za chwilkę. Teraz słów kilka o fabulę.
Nina Kirsh – historyczka, która przybywa do Gutowa, na pogrzeb ciotki Róży, której praktycznie nie znała. Zatrzymuje się w hotelu w Zajezierzycach, gdzie zaczepia ją Iga Toroszyn (bohaterka „Cukierni pod Amorem). Iga podejrzewa, że obraz jej krewnego, czyli hrabiego Tomasza wiszący w holu mógł wyjść spod pędzla słynnej malarki Rose de Vallenord, która ponoć właśnie była ciotką Niny czyli zmarła Różą. Kobiety postanawiają poznać historię portretu , a i historyczkę zaciekawia życie ciotki. Czy to Róża była tą słynną francuską pisarką? Jeśli tak, to co się stało, że wróciła do Polski, by nauczać w szkole i umrzeć samotnie?
Co mnie zachwyciło, to powrót do Gutowa i Zajezierzyc oraz do bohaterów z „Cukierni pod Amorem” . Róże poznajemy w już w sadzie, gdy jako niezamężna , niezależna Francuska wraca do kraju rodziców, by pochować w Polsce ojca. Mieszka wraz z matką u swoich kuzynów i tu poznaje młodziutkiego Tomasza. Romans trwa krótko , acz bardzo burzliwie…
W pierwszym tomie „Powrót do miasta świateł” pisarki przybliża nam życie Róży od chwil dzieciństwa, gdy ojca jej zamknięto w więzieniu, a ona wraz z matką przybywają do Paryża, by zamieszkać ze starym wujem Izydorem. Dziewczyna jest dotknięta dziwnym schorzeniem, które objawia się brakiem werbalnej komunikacji. Wuj Izydor próbuje swoją dobrocią i miłością sprawić , by w końcu zaczęła mówić. Nagle wuj traci duże pieniądze na giełdzie i popełnia samobójstwo. Od tego momentu Róża wraz z matką Krystyną są zdane tylko na siebie i muszą dostatnie życie zamienić na chwilę biedy. Wybucha wojna. Róża zdrowieje. Coraz widoczniej unaocznia się u dziewczyny talent malarski. Dzieje się także za sprawą zafascynowania malarzem, który jednocześnie jest księciem De Vallenord. Róża i księcia zaczyna lączyć romans, który działa destrukcyjnie na psychikę kobiety….
Konstrukcja powieści jest taka sama jak w „Cukierni…”, czyli występuje podzielenie treści na rozdziały ,w których chronologicznie poznajemy losy Róży oraz czasy współczesne wydarzenia roku 2011. Małgorzata Gutowska-Adamczyk z dokładnością przeplata losy nowych postaci, z tymi, których już czytelnik zna. Warto wcześniej przeczytać „Cukiernie pod Amorem”, gdyż wtedy czytelnik czuje się wtajemniczony w opisane wydarzenia w tejże powieści. Obie sagi są jak komponujące się elementy układanki.
Język jest również bardzo charakterystyczny. Jest giętki, opisowy i namacalny. Opisywany Paryż jest tak realistyczny, że czułam się niczym uczestnik akcji. Sama Róża jest postacią ciekawą. Niby samodzielna, feministka, a tak naprawdę krucha i delikatna w środku. Jej potomkini Nina Kirsh równie krucha , poszukująca miłości , samotna i „niekochana” przez swoją matkę.
Nie mogę się doczekać kolejnego tomu. Szkoda, że przyjdzie mnie czekać , aż do jesieni tego roku. Jest to trochę frustrujące, ale cóż poczekam. Polecam Wam wszystkim serdecznie, bo naprawdę warto,
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data wydania: 2012-10-17
Kategoria: Obyczajowe
ISBN:
Liczba stron: 480
Język oryginału: polski
Ilustracje:Marta Weronika Żurawska-Zaręba//Wojciech Adamczyk
Dodał/a opinię:
figlarna24
Drugi tom sagi o Gutowie. Piękne, silne, zdecydowane kobiety, przełomowe wydarzenia z dziejów Polski i ekscytujące historie miłosne w nie zawsze sprzyjających...
Barwna, zabawna historia utkana z codziennego życia. Małe osiedle na obrzeżach Warszawy, gdzie ścierają się lokalsi i przyjezdni, władza i obywatele, zwyczajni...