Bo miłość nie jest taka prosta. Przeszłość zawsze wraca. Tom 2, część 4.

Autor: art_roxana
Czy podobał Ci się to opowiadanie? 0

***

Luty niósł za sobą coraz cieplejsze dni, śnieg znikał a ludzi cieszyło to, że z dnia na dzień mogą ubierać nieco lżej. Oczywiście do lata było jeszcze daleko, ale czapki, rękawiczki już nie były tak potrzebne. Korzystając z przerwy w pracy Mike postanowił zadzwonić. Mijał pierwszy sygnał, drugi. Już myślał, że nie doczeka się ciepłego i wesołego głosu w słuchawce, ale w końcu odebrała.

-Przypomniałeś sobie o mnie?- Dość wymownie, lecz z humorem rzuciła Marika.

-Witaj. Też się cieszę, że cię słyszę.

-Zatęskniłeś czy masz jakiś powód, że dzwonisz?- Spytała ze znajomą nutą w głosie.

-Jasne, że zatęskniłem. Nie ma mi kto poprzeszkadzać w piciu kawy.

-No tak, czas na przerwę.- Przytaknęła.

-Co u was? Jak się czujesz?

-U nas bez większych zmian. A co do drugiego pytania to chciałabym w końcu mieć to za sobą. Wyglądam jak słonica, a tu jeszcze miesiąc!- Chcąc ją pocieszyć dodał:

-Na pewno przesadzasz.

-Wpadnij do nas, to sam zobaczysz.- Zachęciła.

-Chętnie. Powiedz tylko kiedy.- Rzucił szybko.

-Co robisz dzisiaj?- Zapytała.

-Chyba nie mam nic w planach.

-W takim razie czekamy.- Powiedziała z uśmiechem.

-Więc do zobaczenia. Porozmawiamy później.- Rozłączył się. Szybko zdążył zrobić sobie kawę i wrócił do swojej pracy.

***

Wychodząc z restauracji gdzie zwykle jadał obiady, wsiadł do samochodu i wtedy naszło go, aby kupić coś Marice. Miało to być trochę małą rekompensatą za to, że ostatnio mało się widzieli. Na rzeczach dziecięcych się nie znał, a poza tym doszedł do wniosku, że na to jeszcze będzie miał czas, aby kupować. Podjechał kawałek i wszedł do cukierni. Kupił Marice jej ulubione ciastka. Mijając różne wystawy w oko wpadł mu ogromny, pluszowy miś. Postanowił, że go kupi. Sam by nigdy nie pomyślał, że pojawienie się w jego życiu tej małej istotki, która niedługo przyjdzie na świat tak go zacznie zmieniać. Wcześniej nie miał nawet styczności z małymi dziećmi. Nie sądził, że jest w nim tyle uczucia i empatii względem nich. Teraz gdzie tylko mijał dziecięce wystawy ubranek czy zabawek na myśl przychodziła mu jego przyszła chrześnica. Jeszcze nie dawno sprawy dzieci w ogóle go nie obchodziły, nie myślał o tym. Teraz od czasu do czasu nachodzi go myśl, jakim on sam mógłby być ojcem. Aby mógł się o tym przekonać, musiał by mieć partnerkę a ta, która nią jest rozpłynęła się w powietrzu… Zapakował zakupy do samochodu i ruszył do domu przyjaciół. Marika na widok papierowej torebki z jej ulubionymi smakołykami już nie wypominała Mikeowi jego braku odwiedzin. Przyjęła ciepło kuzyna i poczęstowała kawą.

-Gdzie ja tego miśka dam.- Pomyślała na głos.

-Nie masz miejsca?

-Pokoik dla małej duży nie jest, a ciągle przybywa ubranek, kocyków i innych rzeczy. Już nawet przestałam wchodzić do tych wszystkich dziecięcych sklepików.

-Dlaczego?- Spytał.

-Bo najchętniej wszystko bym kupiła.- Powiedziała uśmiechając się, po czym dodała już z nieco mniejszym entuzjazmem.

-Dobrze, że powstrzymują mnie ceny.- Mówiąc dobrze niekoniecznie cieszyło ją, że rzeczy dla dzieci bywają tak drogie.

-Marika, jeśli potrzebujecie pieniędzy to powiedz.

-Nie. Przestań. Radzimy sobie.- Zaczęła lekko zakłopotana.

Najpopularniejsze opowiadania

Musisz być zalogowany, aby komentować. Zaloguj się lub załóż konto, jeżeli jeszcze go nie posiadasz.

Forum - opowiadania
Reklamy
O autorze
art_roxana
Użytkownik - art_roxana

O sobie samym: Pisanie to moje hobby, nie zawsze wychodzi idealnie. Chętnie wczytuję się w opinię innych. Uważam, że każdy ma prawo do własnego zdania. Szanuję to i chcę, aby inni szanowali moje.
Ostatnio widziany: 2024-02-25 16:54:12