Szczerze mówiąc, chyba nie da się zakończyć relacji po stracie ukochanej osoby.
"... jedną z zalet związanych z przypadłościami czasu wojny jest to, że nieoczekiwanie z dnia na dzień, ochłapy nagle zdają się człowiekowi pokarmem bogów i nawet gówno umiejętnie nadziane na patyk zaczyna wydzielać wokół wspaniały bouquet paryskiej boulangerie."
Gdy byłam dzieckiem, od szóstego do szesnastego roku życia motywowało mnie wiele rzeczy. Największą motywacją było pragnienie posiadania przyjaciół. Pewnie, że możesz ze mną usiąść. I wszyscy siadali, bo nikt nie chce zostawać sam. Nie mineło wiele czasu i ludzie zaczęli siadać na mnie. A to już spora waga. Zwłaszcza kiedy zdali sobie sprawę, że jestem gotowa nosić ich ciężar.