Tak to już bywa, że tylko czasami odczuwa się, jakby się miało żyć zawsze, zawsze. Opanowuje owo czucie niekiedy, gdy człowiek się ze snu zbudzi o jutrzence, znajdzie się sam wobec natury i głowę w tył odrzuciwszy spojrzy ku niebu, ujrzy, jak jego blady seledyn z wolna się rozjaśnia, gdy tymczasem na wschodzie dzieją się cudowne rzeczy, aż wszystko narasta jakby w jeden okrzyk triumfu. Wtedy to serce bić przestaje wobec onego niezmiennego, potężnego majestatu wschodzącego słońca, chociaż zjawisko powtarza się każdego ranka od tylu milionów lat. Wtedy - na chwilkę - zapomina się o wszystkim. Czasem znów opanowuje owo uczucie, gdy się człowiek znajdzie sam w lesie o zachodzie słońca, a tajemnicza, przesycona złotymi promieniami cisza przenika poprzez konary drzew, jak gdyby z wolna opowiadała o rzeczach jakichś dawnych a cudnych. Nieraz poczucie ogromu ciszy nocnej z miliardami gwiazd mrugających i patrzących na nas daje nam pewność, że żyć będziemy zawsze, czasem utwierdzają nas w tej wierze dźwięki pięknej muzyki, czasem spojrzenie drogich nam oczu.
Było tam olbrzymie druciane ogrodzenie, biegnące wzdłuż domu i na samej górze wygięte do środka. Ogrodzenie ciągnęło się potem jeszcze w obie strony o wiele dalej niż Gretel mogłabym wzrokiem sięgnąć. Było bardzo wysokie, znacznie wyższe od domu, a co kawałek podtrzymywały je potężne, podobne do telegraficznych, drewniane słupy. Ogrodzenie wieńczyły ogromne, splątane zwoje drutu kolczastego, aż Gretel nagle coś zakuło w sercu, gdy zobaczyła sterczące tam wszędzie ostre kolce. Za ogrodzeniem nie rosła trawa i w ogóle nigdzie dookoła nie było choćby skrawka zieleni. A zamiast zwyczajnej ziemi tylko coś jakby pył, i co kawałek, jak okiem sięgnąć, niskie domki i duże kwadratowe budynki ze dwa, całkiem już daleko, z kominami.
Nie potrafięskupić się na czymkolwiek innym ani nawet zastanowić się, co robięi dlaczego.
Nawet jeśli powtarzasz sobie, że jesteś po właściwej stronie barykady, nie wymażesz z pamięci obrazów, które później nawiedzają cię w snach.
Mam nawetdzieci, każde z inną kobietą. Nie przeszkadza mito…
Tak to już bywa, że tylko czasami odczuwa się, jakby się miało żyć zawsze, zawsze. Opanowuje owo czucie niekiedy, gdy człowiek się ze snu zbudzi o jutrzence, znajdzie się sam wobec natury i głowę w tył odrzuciwszy spojrzy ku niebu, ujrzy, jak jego blady seledyn z wolna się rozjaśnia, gdy tymczasem na wschodzie dzieją się cudowne rzeczy, aż wszystko narasta jakby w jeden okrzyk triumfu. Wtedy to serce bić przestaje wobec onego niezmiennego, potężnego majestatu wschodzącego słońca, chociaż zjawisko powtarza się każdego ranka od tylu milionów lat. Wtedy - na chwilkę - zapomina się o wszystkim. Czasem znów opanowuje owo uczucie, gdy się człowiek znajdzie sam w lesie o zachodzie słońca, a tajemnicza, przesycona złotymi promieniami cisza przenika poprzez konary drzew, jak gdyby z wolna opowiadała o rzeczach jakichś dawnych a cudnych. Nieraz poczucie ogromu ciszy nocnej z miliardami gwiazd mrugających i patrzących na nas daje nam pewność, że żyć będziemy zawsze, czasem utwierdzają nas w tej wierze dźwięki pięknej muzyki, czasem spojrzenie drogich nam oczu.
Książka: Tajemniczy ogród