– To z czym dzwonisz? Jakiś grill się szykuje? To świetnie się składa, bo mam kilka nowych dowcipów o warszawiakach.
– Pamiętaj, że jestem ze stolicy, i to warszawiakiem w piątym pokoleniu.
– Tak, wiem, dlatego będę mówił wolniej.
– Bardzo śmieszne.
Przed Kupałą kąpać się nie godzi, bo po dnie Licho chodzi. W nocy do lasu się nie chadza, bo Bies się tam zasadza.
– Rocznicę ślubu mieliśmy ostatnią, dwudziestą.
– I jak uczciliście?
– Minutą ciszy.
Wiesz, jak to mówią: przy swoi ledwo stoi, przy obcy kurwie mało jaj nie urwie.
Moja szanowna małżonka planuje wyjście do kina na jakąś filmową ucztę z Karolakiem czy innym Adamczykiem w roli głównej. Podobno film jest tak śmieszny, że można iść na niego na trzeźwo, co w przypadku polskiego kina jest czynem szalenie odważnym.
– Źle się czujesz?
– Zmęczony jestem, chyba czas iść na emeryturę.
– Ty?! – Krabski spojrzał na niego autentycznie zdziwiony. – Co ty, kurwa, Lewandowski jesteś? My nie przechodzimy na emeryturę, daj spokój.
– Może złamię tradycję.
W zimny poranek ciężko jest rozstać się z ciężką kołdrą, ale jeszcze ciężej z życiem.
– To z czym dzwonisz? Jakiś grill się szykuje? To świetnie się składa, bo mam kilka nowych dowcipów o warszawiakach.
– Pamiętaj, że jestem ze stolicy, i to warszawiakiem w piątym pokoleniu.
– Tak, wiem, dlatego będę mówił wolniej.
– Bardzo śmieszne.
Książka: Pomruk
Tagi: Warszawiak, Warszawa